Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Ich zastraszony i mały człowiek nad Wisłą. Gadowski o czasie gnijącego premiera

Zadajmy sobie podstawowe pytanie: kim dziś jest Donald Tusk, który nie może nawet liczyć na ciepłe wspomnienie Angeli Merkel? Kto załatwi mu posadę w Brukseli? - pyta w "Gazecie Polskiej" Witold Gadowski.

Kiedy Ukrainiec, podejrzany o wysadzenie gazociągu Nord Stream, postanowił zamieszkać w Polsce, po raz kolejny dała o sobie znać prowadzona bez wyobraźni polska polityka zagraniczna. Wystarczyło wysłać go z powrotem na Ukrainę i mielibyśmy kłopot z głowy. Dziś to Ukraina użerałaby się z Niemcami, a my bylibyśmy w tej sprawie jedynie obojętnymi widzami. Stało się jednak inaczej i Tusk musiał boleśnie stanąć w rozkroku pomiędzy zaprogramowaną służalczością wobec Berlina a głosami wojennych jastrzębi, którzy wybuchliby spazmami, gdyby Ukrainiec został wydany do Republiki Federalnej. Dodajmy, że chowanie się za „niezawisłym sądem” jest w tym wypadku jedynie żałosną szopką. Tym sposobem Tusk stał się podejrzany nawet dla pewnego jego wasalności kanclerza Fredericha Merza.

Donald Tusk zachowuje jeszcze kontrolę nad popierającą go koalicją, ale wynika to już nie z jego siły – podstawowym lepiszczem jest tam po prostu strach. Wszyscy ludzie rządu zdają sobie sprawę z faktu, że czekają ich rozliczenia i wielu z nich może być zagrożonych wyrokami i więzieniem. Gdzieś przepadła „słynna charyzma i luz Tuska”, które były produkowane przez media działające w III RP. Rząd, który opiera się na propagandzie „Gazety Wyborczej” i postkomunistycznej TVN, słabnie wraz z siłą oddziaływania kłamstw produkowanych przez te media. Rzeczywiste analizy sytuacji w kraju pokazują, że nagłe zablokowanie prorozwojowych inwestycji oraz spełnianie niemieckich żądań sprawiły, iż zaczyna się potężny kryzys ekonomiczny, który odczuwają w swoich portfelach zwykli obywatele. Nastroje się pogarszają i rząd nie ma żadnego pomysłu na to, aby to odmienić. Tusk, już nawet w oczach swoich najbliższych akolitów, pozbawiony jest cech przewodzenia, rządzi jedynie za pomocą szantażu i kłamstw. Po sprawie Wołodymira Z. znalazł się także w dwuznacznym położeniu w stosunku do swoich największych mocodawców – Niemiec. Obecny kanclerz osobiście go nie znosi – jako marionetkę Merkel – a na dodatek wyraźna nielojalność polegająca na niewydaniu Niemcom Ukraińca stawiają postać Tuska w niedobrym świetle także nad Renem. Obecna administracja amerykańska lekceważy Tuska, a nawet nim pogardza, a Unia Europejska traktuje go wyłącznie jako narzędzie do spełniana jej postulatów. Jedynym, co może uratować obecnego premiera, jest wykreowanie go na „wodza Polaków w czasach kryzysowych i wojennych”, do tego jednak potrzeba drobnostki: zaufania Polaków i ich przekonania, że Tusk jest w stanie prowadzić Polskę do lepszych dni. To jest niemożliwe, nawet zwolennicy obecnego rządu wiedzą, że Tusk jest jedynie starzejącym się lizusem, który nie ma w sobie nic, co mogłoby być poczytane jako przejaw patriotyzmu. 

Do tego dochodzą osobiste cechy jego charakteru. To zastraszony i mały człowiek, który własne upokorzenia i frustracje odreagowuje na swoich podwładnych. Trudno zatem mówić o wpierającym go gronie najbliższych współpracowników. Oni wszyscy już panicznie rozglądają się za drogami ucieczki w momencie, gdy rząd padnie.

Niestety, w naszej polityce można zauważyć pewną złą prawidłowość – polityczne gnicie trwa nad Wisłą długo, o wiele za długo, i tak właśnie jest z Tuskiem – gnije na naszych oczach i może to jeszcze trwać wiele tygodni.

Źródło: Gazeta Polska