Roman Giertych usiłuje twierdzić, że banery wyborcze PiS Marcina Romanowskiego były drukowane nielegalnie. Mówi o "nielegalnej drukarni", choć Daniel Obajtek, drukujący swoje banery w tej samej drukarni, pokazywał już faktury na usługę.
Podczas konferencji prasowej Roman Giertych (KO) powiedział, że otrzymał film od sygnalisty, na którym widać drukowanie w garażu banerów wyborczych Marcina Romanowskiego, posła PiS, polityka Suwerennej Polski. Wcześniej Giertych zamieścił nagranie na X. Nazywa to "dziuplą PiS" - na nagraniu widać ploter, taki jak stosowany w drukarniach, który drukuje baner wyborczy.
Giertych twierdzi, że działalność drukarni prowadzona jest "w ukryciu". Z kolei poseł Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska) komentując słowa Giertycha o "dziupli wyborczej PiS", stwierdził, że "w dziupli to może pan Giertych przebywał, kiedy ukrywał się przed prokuraturą".
- Banery wyborcze drukuje się w drukarniach. Komitety wyborcze zwracają się do firm, które się tym zajmują, z zamówieniem. Następnie firma drukuje banery, wystawia faktury, a komitet je opłaca. Wokół tej firmy próbowano robić sensację w tej kampanii wyborczej, a Daniel Obajtek pokazał fakturę - zaznaczył Kaleta.
Dodał, że wystarczy sprawdzić rozliczenie komitetu wyborczego, czy zawiera faktury za druk banerów. "Każdy kandydat składa zamówienie w komitecie wyborczym np. na banery. Wskazuje, czy z takich materiałów korzysta. Zakładam, że Marcin Romanowski, skoro te banery są drukowane, składał zapotrzebowanie na druk banerów" - powiedział Kaleta.
Do sprawy odniósł się też Romanowski na X, nazywając film z drukowaniem jego banerów "kolejnym kapiszonem Giertycha". Według Romanowskiego, Giertych stara się zrobić sensację z drukowania banerów w trakcie kampanii wyborczej. Poseł PiS zapewnił, że prowadził swoją kampanię zgodnie z prawem.
- Podejrzany Roman G. lepiej niech się stawi w prokuraturze, bo zarzuty wyprowadzenia 92 mln. zł ze spółki Polnord czekają na wyjaśnienie. Bez omdleń - napisał Romanowski.