Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Dlaczego Tusk wypuścił mordercę z więzienia. Gadowski o relatywizmie postaw i wartości

Słaba, pozbawiona patriotycznych cech władza skutkuje nie tylko rozmontowywaniem granic państwa i wlewaniem się do niego nieczystości ze świata, lecz także przekraczaniem granic moralnych. Manifestacją takiego stanu stało się ciche wypuszczenie z więzienia człowieka, który zamordował działacza PiS Marka Rosiaka - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".

Gdyby nie fakt, że zabójca Ryszard Cyba ma zły charakter i wdał się w kolejne awantury, opinia publiczna nie dowiedziałaby się o tym zatrważającym fakcie. Skazany na dożywocie morderca opuścił zakład karny rzekomo ze względu na zły stan zdrowia. Nie ma żadnych okoliczności usprawiedliwiających taką decyzję władz. Pozbawiony empatii i skruchy morderca odsiedział zaledwie 14 lat i niejako został nagrodzony za swój czyn. Czy taka nadzwyczajna pobłażliwość rządu Tuska działa wobec wszystkich morderców? Raczej nie, bo nie słyszeliśmy o tym, aby zabójca kiepskiego prezydenta Gdańska, Adamowicza, naraz podlegał także nadzwyczajnej amnestii. Oczywiście po wyjściu na jaw sprawy wypuszczenia Cyby tuskowcy tłumaczyli się troską o jego stan zdrowia. Czy jednak nie jest to już przejaw skrajnego upolitycznienia każdego etapu działania polskiego wymiaru sprawiedliwości i działanie w myśl zasady: nasz morderca nie jest tak samo odrażający jak ich morderca? Wcześniej podobną zasadę wprowadzono wobec komunistycznych zdrajców Polski. Okazało się, że bliski nam ideowo komunistyczny zdrajca jest lepszy niż zdrajca popierający naszych przeciwników politycznych. Dziś więc zabójca Adamowicza to straszny przestępca, ale już morderca działacza PiS to biedny człowiek, cierpiący na zaburzenia zdrowia, które uniemożliwiają odbywanie kary dożywotniego pozbawienia wolności. Taki relatywizm postaw i wartości jest oczywiście zabójczy dla debaty publicznej i stanu moralnego społeczeństwa, ale kto by się tym przejmował. Donald Tusk każdym dniem sprawowania przez siebie funkcji premiera Rzeczypospolitej nie tylko podważa polską niepodległość, lecz także upowszechnia moralne zepsucie, z którego nasze społeczeństwo będzie się podnosić przez lata. Bezczelne działanie na rzecz obcego i na dodatek praktycznie wrogiego polskiej niepodległości państwa uchodzi mu – jak na razie – bezkarnie. Sytuacja moralnie klarowna zapanowałaby jednak tylko wtedy, gdyby Tusk i jego otoczenie stanęli przed polskim sądem za jawną działalność przeciwko polskim interesom. Będzie się to jednak działo w czasach, gdy ludzie pokroju Ryszarda Cyby będą bezwzględnie odbywać swoje wyroki, a do cel powrócą także przestępcy tacy jak korupcjonista Sławomir Nowak. Tymczasem na razie obowiązuje zasada, że im więcej bezkarności spotyka przestępców związanych z Platformą Obywatelską, tym bardziej wzmaga się nagonka na działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Aresztanckie cele zaliczyli już przecież i Mariusz Kamiński, i Maciej Wąsik, teraz przebywa tam Dariusz Matecki, przed aresztem na Węgry zbiegł Mariusz Romanowski, a trwają usilne starania władz, aby aresztem za wszelką cenę upokorzyć byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wynika to jedynie z nienawistnego rozpieklenia Tuska i jego zwolenników, jest w tym jednak dużo bardziej niebezpieczna zapiekłość. Takie postępowanie jest przejawem trockistowskiej zasady, wedle której nasi są nietykalni, choćby popełnili najbardziej odrażające czyny, natomiast przeciwnicy – za sam fakt innego myślenia – muszą być pozbawiani wolności, aby w ten sposób zastraszyć wszystkich i zmusić ich do uległości. To sytuacja przedstawiona przez Artura Koestlera w słynnej kiedyś powieści „Ciemność w południe”. Opisuje on doskonale, jak działa „proletariacka moralność i etyka”. Moralnym jest to, co służy partii, zaś zbrodnią staje się sam fakt myślenia niezgodnego z aktualnymi wytycznymi partii. Oczywiście Tusk jest zbyt mało wyrafinowany intelektualnie, aby zdawać sobie sprawę z faktu, że działa w myśl trockistowskich reguł, jednak jego niemieccy rozkazodawcy doskonale o tym wiedzą. Są oni bowiem właśnie bolszewikami trockistowskiego chowu.  

Reklama
Źródło: Gazeta Polska
Reklama