"Expose, które usłyszeliśmy, to przewaga publicystyki nad polityką, to granie na ewentualnym strachu społeczeństwa przed osamotnieniem" - ocenił Bosak.
Według niego, ze słów szefa MSZ, a także innych polityków rządzącej koalicji wynika, że "główną treścią naszej polityki zagranicznej ma być to, że nie jesteśmy sami, uczestniczymy w organizacjach międzynarodowych".
Tak, uczestniczymy. Uczestniczyliśmy przed waszymi rządami i będziemy uczestniczyć po waszych rządach. Dziś debata jest nad tym, co do tych organizacji wnosimy i co jako niepodległe państwo polskie wnosimy na forum międzynarodowym
– powiedział polityk Konfederacji.
Ocenił, że "to co usłyszeliśmy, to przede wszystkim jednak brak jakiejkolwiek wizji". "Tu nie ma żadnego efektu, czegokolwiek pociągającego, angażującego, interesującego i nowego. Brak konkretów, co do tego, co państwo polskie konkretnie chce zaproponować na forum międzynarodowym i co chce osiągnąć" - ocenił Bosak. Dodał, że być może chodzi o to, iż "jeśli nie deklarujemy konkretów, to nie będziemy z nich rozliczani".
W ocenie polityka Konfederacji w wystąpieniu Sikorskiego zabrakło m.in. informacji o Polonii. "Zabrakło Polaków. Nie jest wystarczającym pretekstem przesunięcie kwestii Polaków żyjących poza granicami Polski na osobne expose w Senacie, by ich zupełnie pominąć" - powiedział.
Dodał, że zabrakło w wystąpieniu również polityki handlowej. "Nic by się nie stało, jakbyśmy położyli silny akcent na politykę handlową i dyplomację ekonomiczną" - wskazał Bosak. Ponadto, jak wymieniał, zabrakło polityki historycznej, energetyki, współpracy regionalnej. "Nie było nic o Trójmorzu. (...) Nie padło słowo o granicy zachodniej" - dodał.
Bosak zaznaczył, że szef MSZ nic nie mówił także o kwestiach "wolności religijnej i prawach chrześcijan". "Myślę, że jest to kwestia, którą państwo polskie, jako państwo chrześcijańskie, mogłoby wnosić na arenę międzynarodową" - uznał. Zdaniem Bosaka, do wystąpienia Sikorskiego "wdało się trochę fałszu". Według polityka Konfederacji UE "nie jest unią wartości, mamy fundamentalne konflikty co do wartości" i nie jest "unią wzrostu", bo ma fundamentalny problem z jego utrzymaniem.