Przez Europę przelewa się fala protestów przeciwko koncepcji Zielonego Ładu. Protestują rolnicy niezgadzający się na narzucane przez Brukselę przepisy, które są dla nich nieracjonalne i niezrozumiałe.
Ci, którzy „żywią i bronią”, nie chcą ponosić finansowych konsekwencji decyzji polityków dotyczących uczynienia Europy kontynentem naturalnym dla klimatu. Sprzeciwiają się m.in. zmuszaniu do wyłączania gruntów z powierzchni rolnej i traktowania ich jako ugór. Nie życzą sobie także ograniczeń używania nawozów, co musi skutkować mniejszymi plonami. Dodatkowo polscy rolnicy protestują przeciwko importowi taniej żywności spoza UE. Ale nie tylko polscy, także niemieccy czy francuscy farmerzy są przeciwni zmasowanemu napływowi żywności z krajów Ameryki Południowej, z którymi Unia Europejska prowadzi zaawansowane negocjacje. Zielony Ład od początku był planem utopijnym, horrendalnie drogim i w zasadzie niepoliczalnym. Teraz wymaga odważnej korekty. Domagają się tego nie tylko rolnicy, ale także zwykli obywatele, którzy w większości identyfikują się z rolniczymi postulatami.