Przez ostatnie dni mogliśmy oglądać spotkanie się rzeczywistości ze spektaklem politycznym reżyserowanym przez PO. Jak to zazwyczaj bywa, przebiegło ono w sposób bolesny. W końcu jeszcze w ubiegły piątek uśmiechnięty premier przekonywał: „Opady są intensywne, ale od razu chciałbym powiedzieć,(…) te prognozy nie są przesadnie alarmujące”.
Tymczasem już w sobotę mogliśmy oglądać obrazy destrukcji dokonanej przez wezbraną wodę. Rzeczywistość, w postaci wylewających rzek i zalanych miast, wdarła się sama, niczym woda, w narrację „uśmiechniętej Polski”. Ta jednak zdecydowała się na właściwy sobie kontratak. Faktem jest, że przez kolejne dni intensywnych ulew znacząca większość polityków PO zajmowała się zarządzaniem kryzysowym. Nie chodziło im jednak o skuteczne ograniczanie skutków tej powodzi. W tej sprawie państwo zareagowało tak, jak mogliśmy się tego spodziewać, zważywszy, kto nim rządzi – chaotycznie i najczęściej nieskutecznie. Polityków PO interesowało coś zupełnie innego – zakłamanie rzeczywistości. Kłamstwo, którym zdecydowali się grać, nie okazało się specjalnie oryginalne. Oczywiście winnym okazał się PiS, który nie przygotował Polski na takie wydarzenia. Pomijając fałsz tego stwierdzenia (wiemy, że to dzięki zbiornikom retencyjnym pobudowanym akurat przez poprzednią władzę udało się uniknąć najgorszego), mogliśmy zobaczyć jedyne, co potrafi partia Tuska w momencie kryzysu – tworzyć fikcyjną rzeczywistość i rozkręcać medialną propagandę. Brednie o winie PiS-u zalały internet oraz media, członkowie Tuskowego ugrupowania dwoili się i troili, żeby w sposób właściwie nieprzerwany to kłamstwo było reprodukowane. Większość ich aktywności polegała więc na opowiadaniu o tym, jaki straszny jest PiS, zamiast na jakiejkolwiek realnej próbie odpowiedzi na ten kryzys. Żaden fałsz nie zmieni jednak tego, że zniszczone zostały domy i miasta, zaś jedyne, co potrafili przedstawiciele „uśmiechniętej władzy” w tym czasie, to atakować opozycję. Warto więc, żeby PiS po prostu pokazał obywatelom, czym w praktyce kończy się teatrzyk polityczny Tuska w momencie kryzysu.