Zgodnie ze stalinowską logiką Kimowie okresowo wprowadzają bowiem w aparacie władzy brutalne czystki. Nawet w sytuacji zapaści gospodarczej trudne staje się więc zawiązanie spisku, który obaliłby dyktatora. A to przecież byłby ostateczny cel polityczny sankcji. Zważywszy jednak na spenetrowanie kraju przez chiński wywiad, Pekin mógłby dokonać chirurgicznego usunięcia Kima. Musiałby jednak otrzymać coś w zamian od Waszyngtonu. Na przykład poniechanie dozbrajania Korei Południowej i zapewnienie, że do zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego nie dojdzie. Z drugiej strony, jeśli Kim Dzong Un pozostanie u władzy, Stany Zjednoczone będą musiały jeszcze wzmocnić Południe i rozlokować w regionie swoją broń nuklearną. To zaś na pewno nie spodoba się Pekinowi. Teraz więc jest najlepszy moment na wielki chińsko-amerykański deal w sprawie Korei Północnej. Bez niego dwa mocarstwa mogą się wkrótce znaleźć w sytuacji bez wyjścia.
Węzeł koreański
Napięcia na Półwyspie Koreańskim wciąż rosną. Pjongjang już wkrótce uzbroi nawet 60 interkontynentalnych głowic nuklearnych. Sankcje zaś mogą nie wystarczyć. Reżim przetrwał bez uszczerbku choćby okres masowego głodu w latach 90.