Dziś? Coraz bardziej przemilczany temat. Właściwie gdyby nie Ochojska, która uznała, że roztrwoni cały swój dorobek, zamieniając się w Jachirę-bis, ostatnio przyrównująca żołnierzy strzegących granicy do nazistowskich zbrodniarzy, można byłoby uznać, że tematu nie ma. Zresztą faktycznie, w jakimś sensie zniknął. Sytuacja owszem, nadal jest bardzo napięta, nie wiemy, co przyniesie przyszłość, niemniej skala hybrydowego ataku na Polskę znacząco się zmniejszyła, aktualnie oczy Putina i jego białoruskiego satrapy skierowane są na inne państwa. Zapewne dlatego też temat migrantów zniknął (co tylko pokazuje, jakimi pudłami rezonansowymi rosyjskiej propagandy były środowiska najgłośniej krzyczące o polskim faszyzmie). Gdzie łzy kolejnych celebrytek? Gdzie moralne wzmożenie fajno-księży i nawróconych na TVN katolickich publicystów, którzy jeszcze niedawno codziennie piętnowali fakt, że Polska ośmiela się bronić swojej granicy? Ktoś może powiedzieć, że hipokryzja tego typu ludzi nie jest rzeczą nową, a pisanie o tym nie jest odkrywcze. Fakt, warto jednak tutaj zauważyć, o jak głębokiej degeneracji mówimy. Cynizm, ignorancja i głupota tych ludzi są w tej sprawie niesłychane. Nie tylko, niczym sępy, zdolni są do reakcji jedynie wtedy, gdy przyniesie im to odpowiednią, medialną pożywkę. Nie tylko udając dobro, czynią najgorsze zło – gdyby bowiem posłuchać naszych pięknoduchów i zrealizować ich pomysły, faktycznie może uratowalibyśmy kilkadziesiąt osób, ale kosztem śmierci setek, jak nie tysięcy kolejnych, o wsparciu polityki Łukaszenki i Putina nie wspominając. Okazuje się, że tak naprawdę gardzą tymi, którymi się posługują dla swoich medialnych celów. Że kiedy tylko przestaną być im przydatni, natychmiast są gotowi wyrzucić ich do śmieci.
Uchodźcy do śmieci
Łaska celebrytów i liberalnych elit na pstrym koniu jeździ. Migranci na granicy polsko- białoruskiej. Nie tak dawno ostateczny wyrzut sumienia, dowód na panujący w Polsce nazizm, zbrodnia taka jak Holocaust oraz podstawowy „koń pociągowy”, za pomocą którego wspomniane środowiska pławiły się we własnej wspaniałości i gardziły innymi.