Państwo to system naczyń połączonych i jego destrukcja następuje w wielu miejscach, a procesy te nakładają się na siebie i wzajemnie wzmacniają. Plan Waldemara Żurka to usunąć tysiące sędziów tylko dlatego, że nie są z nadania postkomunistycznej sitwy, nie uznawać wyroków sądów, a może i – jak podpowiada mu Stefan Niesiołowski – stwierdzenie, że weta prezydenta to zwykły samosąd, a nie sprawiedliwość.
Piotr Ikonowicz słusznie zwrócił uwagę, że gdy Adam Bodnar zaczynał represje, obecna władza była na fali, a za Żurka, po przegranych wyborach, jest skrajnie niepopularna. Dlatego działania rozdygotanego facecika, jakim jest Żurek, tylko przyspieszają konieczność jej usunięcia, zanim doprowadzi państwo do całkowitej samodestrukcji. To zadanie w dużym stopniu dla będącego na fali popularności prezydenta Karola Nawrockiego.