Wyzywanie najgrubszymi obelgami kobiet wychodzących ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w Kórniku, uczenie dzieci przekleństw, wycie i plucie – to zachowania środowiska politycznego POstkomuny, jakie oglądamy od kilku dni. W Kórniku zaangażowani w rozróbę byli działacze samorządowi, kandydatka na posła totalnej opozycji, a zachwytom dał publicznie wyraz adwokat rodziny Tusków.
Chamska hołota – każdy wie, o jakie ugrupowanie chodzi – pozwala sobie na coraz więcej, zagrzewana do tego przez swego lidera. Nienawiść i chamstwo mają przykryć jakąkolwiek merytoryczną dyskusję o sprawach kraju. To wzmożenie agresji, chamstwa i nienawiści jest dla nich deską ratunku – intencja jest jasna, ludzie mają się bić na ulicach. Zachowania chamskiej opozycji w Kórniku i innych miejscach nie zaskakują – w Sejmie możemy widzieć odwracanie się tyłem na sali plenarnej do przemawiającego premiera czy wrzaski i buczenie. To są standardy Platformy Obywatelskiej. Ale charakterystyczny jest też język, jakim się posługują politycy tej partii; ich wulgaryzmy znamy z rozmów u Sowy. Ale te, które tak lubią, ukryte pod gwiazdkami, są kalką z języka rosyjskiego. To nie tylko chamska, to ruska robota jest.