Pewnie częściej starsze pokolenie załapało, że „Rudé právo” to tytuł czechosłowackiego odpowiednika „Trybuny Ludu”. Wyścig Pokoju był za komuny organizowany przez redakcje Trybuny Ludu (PRL), „Rudégo práva” (CSRS) i „Neues Deutschland” (NRD). Żadne z tych państw dziś się tak nie nazywa, nie ma nawet państw w granicach CSRS i NRD. Andrzej Garczarek w piosence „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał” śpiewał: „Jakim wy prawem o wolności głosicie bracia w Rudym Pravie. Wszak to od waszej nie ostatni zwariował pisarz Ota Pawel”. „Rudé právo” to po czesku „czerwone prawo”. Określenie to najlepiej pasuje nie tylko do działań bandy Tuska, ale jeszcze bardziej do prawników je wspierających. Nie jest tak, jak nam usiłują wmówić, że jedna i druga strona mają swoich prawników i w ogóle nie wiadomo, o co chodzi. Nie ma wojny polsko-polskiej, jest wojna polsko-bolszewicka. Prawo Polski do niepodległości kontra „rude prawo”.
Rude prawo
Jako autor hasła „Ruda WRON-a Orła nie pokona” z humorem przyjąłem wypowiedź byłego wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego na manifestacji pod Trybunałem Konstytucyjnym: „Panie Tusk, pan jesteś na nartach, ale słuchaj Pan, co ludzie tu mówią. Rude prawo – to nie przejdzie!”.