Brak odpowiedzialności za słowo, pogoń za klikaniem i sensacją – niestety – wywołują nadmierne zamieszanie u odbiorców. Media bez cienia refleksji podają fake newsy, produkowane przez kremlowskie centra dezinformacyjne. Korzystają z nich bez sprawdzenia źródeł, często powołując się na informacje z rosyjskiego Telegrama czy kremlowskich mediów państwowych.
Dobrym przykładem są doniesienia o Grupie Wagnera. Oczywiste, że jest to pewne zagrożenie dla naszych granic państwowych, jednak wyłącznie w zakresie pojedynczych prowokacji czy akcji sabotażu. Tymczasem czytając polskie portale, można odnieść wrażenie, że jesteśmy w przeddzień pełnowymiarowej zbrojnej agresji na państwa NATO. Propagandyści na Kremlu pewnie są zadowoleni z dobrze wykonanej pracy. Warto zatem przypomnieć, że w lipcu w Wilnie odbył się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego. Do stolicy Litwy, oddalonej o 30 km od granicy z Białorusią i 150 km od Rosji, zjechali się, jak gdyby nigdy nic, wszyscy najważniejsi przywódcy, łącznie z prezydentem USA. Ten krok dobitnie zaświadczył o tym, że jesteśmy bezpieczni. Zarówno w Polsce, jak i krajach bałtyckich.