Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Ewa Polak-Pałkiewicz
24.04.2025 10:00

Potrzeba umiaru

„Przelękła się ziemia i zamilkła, kiedy Bóg podniósł się na sądy, alleluja” (Ps 75). Jak każda nagła śmierć i ta jest wstrząsem. Nie znaczy to jednak, że nie należy uważać na słowa, jakie się przy tej okazji wypowiada.

Jeśli najpopularniejsze hasło w dniach żałoby po papieżu Franciszku brzmi: „Odszedł do Domu Ojca”, a niemal powszechne jest zapominanie wezwania do modlitwy za jego duszę – co jest pierwszym obowiązkiem chrześcijan; jeśli już dziś się go „kanonizuje”, to nie jest to najlepszy przykład wiary. Oczywiście to nie my mamy sądzić zmarłego papieża. Ale gwałtowny potok nowomowy w ustach także – niestety – ludzi Kościoła, którzy chcą Franciszka nerwowo ze wszystkiego usprawiedliwiać, budzi konsternację. Jeden z polskich hierarchów stwierdza, że zmarły papież „wniósł nową rzeczywistość w życie Kościoła, wniósł całą Amerykę Południową”. To znaczy wcześniej Kościół nie był katolicki, czyli powszechny? Prawda, którą głosił, od zawsze miała odnosić się tylko do Europejczyków, a może Polaków? Dziwaczne podkreślanie aspektu etnicznego przy okazji tej żałoby jest potwierdzeniem, w jak smutnym stanie jest Kościół, który uległ złudzeniu, że „różnorodność religijna” jest jego bogactwem.

Reklama