Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Porażka Tuska?

Uśmiechnięta władza nie chce reformować prawa na swoją korzyść. Ona nawet nie chce powrotu do tego, co było. Tusk chce za to pełnego zamętu.

W ciągu jednego dnia, po pierwsze, Izba Karna Sądu Najwyższego uznała, że Korneluk nie jest Prokuratorem Generalnym, zaś działania PO, które doprowadziły do usunięcia Barskiego, były nielegalne. Po drugie, sąd potwierdził immunitet Romanowskiego, stwierdzając, że zażalenie na odmowę jego aresztowania jest bezpodstawne. Nic dziwnego więc, że media na pasku Platformy Obywatelskiej wpadły w histerię. Kolejni pseudoeksperci, których jedyną wiedzą jest to, jak robić dobrze Tuskowi, jak Sadurski i jemu podobni, dwoili się i troili, by tłumaczyć odbiorcom, że to wszystko nieprawda i jedyną prawną instancją, jakiej należy się słuchać, jest uśmiechnięty premier. Niektórzy funkcjonariusze medialni PO, szczególnie publicyści „Wyborczej”, wpadli wręcz w żałobę, oświadczając, że oto widzimy koniec „demokracji walczącej” oraz „przywracania praworządności” w Polsce. Nic też dziwnego, że propaństwowa, demokratyczna opozycja ogłosiła swój triumf i zwycięstwo sprawiedliwości. Niektórzy nawet nazwali ten dzień „czarnym piątkiem Tuska”. 

Niestety, ten optymizm wydaje się przesadny. Na pewno mamy do czynienia z porażką Bodnara. Problem tylko w tym, że – zwłaszcza na dłuższą metę – nie musi być to wcale klęską Tuska. Ta sytuacja byłaby jego porażką, gdyby uśmiechnięty premier chciał naprawdę rządzić Polską. Jednak wszystkie jego ostatnie działania pokazują, że zadanie, z którym został do nas wysłany, jest inne – chodzi o jak największe osłabienie naszego kraju. W tym kontekście Tusk nie tyle musi rządzić, umiejętne wprowadzanie kompletnego chaosu jest równie skuteczną metodą osiągnięcia tego celu. Swoją punktową porażkę system władzy wykorzysta do jeszcze większej prawnej destabilizacji, dzielenia sędziów, kwestionowania kolejnych instytucji koniecznych, by państwo prawa mogło w ogóle trwać. Cała ta sytuacja pokazuje jedno – uśmiechnięta władza nie chce reformować prawa na swoją korzyść. Ona nawet nie chce powrotu do tego, co było. Tusk chce za to pełnego zamętu. I, jak na razie, ta gra mu niestety wychodzi.

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein