To, że Platforma kłamie, jest oczywiste. Właściwie nie ma chyba żadnego elementu jej politycznej propagandy, który byłby prawdziwy. Jednak niektóre kłamstwa partii Tuska są wyjątkowe, nawet przy świadomości stopnia zakłamania, który cechuje polityków tego ugrupowania. Jedno z takich „szczytowych osiągnięć” PO w zakresie fałszu szczególnie mocno wybite zostało w czasie ostatniej kampanii do Parlamentu Europejskiego.
Chodzi o kłamstwo, że Platforma Obywatelska to partia… proeuropejska. Prawda tymczasem jest taka, że nie ma dziś w polskiej polityce ugrupowania bardziej antyunijnego, nawet patrząc na Konfederację. To przecież partia Tuska ślepo wykonywała każde polecenie Berlina, nieważne jak bardzo godziło ono w fundamenty Unii, niszczyło bezpieczeństwo tego tworu politycznego, osłabiało solidarność i niezależność państw członkowskich. PO uznając, że lojalność wobec Niemiec jest dla nich najważniejsza, akceptowała przez lata politykę tego kraju wobec Rosji. Zgadzała się więc na miliardy, które Berlin pompował szerokim strumieniem do kieszeni moskiewskiego dyktatora, oraz na układy energetyczne, które bezpośrednio wystawiały całość Unii na wpływy Kremla. Także dziś to PO akceptuje i firmuje skrajnie groźne dla spoistości i bezpieczeństwa Unii Europejskiej projekty Berlina – czy to federalizujące (czytaj: oddające władzę Niemcom), czy takie jak pakt migracyjny, kolejny gigantyczny prezent dla Putina i Łukaszenki. Okazuje się więc, że partia Tuska nie jest proeuropejska, ona jest wprost Unii wroga, służąca państwu, które, w imię swoich interesów, gotowe jest sukcesywnie Europę osłabiać i wydawać ją na pastwę jej wrogów, takich jak Rosja czy Chiny. Zresztą do podobnych konstatacji dojdziemy, jeśli z poziomu międzynarodowego zejdziemy na nasze własne podwórko. Chyba Szanowni Czytelnicy przyznają mi rację, że nikt nie zrobił tyle co Tusk i jego fanatyczna sekta zwolenników, żeby obrzydzić nam Unię Europejską? Żeby każdy, kto obwiesza się jej symbolami, kto nazywa się z dumą „Europejczykiem”, kojarzył nam się z tępotą, agresją, sekciarstwem, brakiem poglądów i umiłowaniem wodza?