Rafał Trzaskowski jest szczery do bólu. Mam nadzieję, że Polska będzie miała ciągle kłopoty w zdobyciu należnych jej pieniędzy, obiecano mi to – w istocie to dał do zrozumienia swoją ostatnią wypowiedzią o „stawianiu dodatkowych warunków” przez Komisję Europejską w sprawie funduszy dla Polski. Politycy PO nie ukrywają, że rola współczesnej targowicy bardzo im odpowiada.
Sypią się ordery w Berlinie, z zachwytu cmokają w Brukseli – znane z naszych dziejów bezwstydne współdziałanie z zewnętrznymi siłami, w imię partykularnych interesów i własnych karier, nazywają demokratycznym. To zresztą stary mechanizm w polityce: odbierać słowom ich właściwe znaczenie i używać haseł do ukrycia własnych podłości. Ale coraz częściej słychać głosy: król jest nagi. W ostatnim wywiadzie Georgette Mosbacher, byłej ambasador USA w Polsce, pada to dobitnie: przywódcy UE powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za narażanie Europy na śmiertelne niebezpieczeństwo. Ta myśl amerykańskiej polityk uderza trafnością. „Co oni sobie myśleli?!” – mówi wprost o liderach UE. To samo dotyczy polityków Platformy – co oni sobie myślą? Naprawdę sądzą, że Polacy nigdy ich nie pociągną do odpowiedzialności?