Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Joanna Lichocka,
17.03.2022 07:00

Można zatrzymać tę wojnę

Wyjazd polskich polityków do Kijowa w czasie prowadzenia przez Rosję działań wojennych jest w pewnym sensie powtórzeniem słynnego wiecu w Tbilisi podczas napaści Rosji na Gruzję. Wtedy Lech Kaczyński zatrzymał tamtą wojnę. Dziś Jarosław Kaczyński, apelując z serca ostrzeliwanego miasta o powołanie misji pokojowej pod auspicjami NATO lub rozszerzonej o inny układ międzynarodowy – czyni to samo.

To oczywiście wymaga odwagi od elit politycznych najpotężniejszych państw Zachodu, wymaga bardziej bezpośredniego zaangażowania, ale ta propozycja jest zupełnym odwróceniem dotychczasowej logiki wydarzeń. Jeśli apel ten zostanie wysłuchany – możemy więcej niż optymistycznie patrzeć na perspektywę zakończenia napaści na Ukrainę. A warto zauważyć, że takie misje pokojowe – jak niegdyś choćby na Bałkanach Tadeusza Mazowieckiego – osiągały zamierzony cel. Nim jednak Zachód zareaguje, warto przyjrzeć się temu, jak reaguje totalna opozycja i jej media. Część z nich mówi o „błazenadzie w Kijowie” albo o próbie „wciągnięcia w wojnę NATO”. Trzeba powiedzieć jasno: to głos Kremla. Patrzmy i słuchajmy uważnie – przy okazji wojny w Ukrainie agentura wpływu Rosji pokazuje się nie tylko w zachodniej Europie.