Żurek, będąc absolwentem technikum leśnego (potem obronił jeszcze magisterkę, ale z innego obszaru), wymyślił, że zarządzi sobie rozporządzeniem, iż ustawa jest mniej ważna od jego rozporządzenia i losowania sędziów nie będzie, tylko będą ich wskazywać prezesi sądów, których wskazał Żurek. I tenże Mazur napisał, że to bardzo dobrze, że losowania nie będzie „tylko w sytuacjach potrzeby poprawy efektywności pracy”. Panie Mazur – a kto i według jakich kryteriów będzie decydować, czy zaistniała właśnie „potrzeba poprawy efektywności pracy”? Żurek i kartofelki? Dalej wiceminister naprodukował się na portalu X tak: „Wyboru sędziów dokona przewodniczący wydziału na podstawie zasad określonych przez prezesa sądu po zasięgnięciu opinii właściwego kolegium”. Jakich zasad? Kto i według jakich kryteriów je sformułuje? Opinie kolegiów? Przecież wy pokazaliście, że macie je w poważaniu.
Przestań nas gilgotać, panie Mazur.