Chodzi o niekorzystny dla pedagogów sposób rozliczania godzin ponadwymiarowych, nazwanych przez coraz bardziej poirytowanych nauczycieli godzinami basiowymi. Ministerialne szachrajstwa związane z nowelizacją Karty nauczyciela być może nie rozjątrzyłyby zainteresowanych, gdyby nie to, że obecna władza, jeszcze w opozycji, naobiecywała nauczycielom ile wlezie. Nie będziemy się znęcać nad młodą i starą polską inteligencją – znów zapłaci za irracjonalną wiarę w obietnice Donalda Tuska i jego politycznych satelitów. Tajemnicą poliszynela jest również, że ZNP od dekad żyje w symbiozie z postkomunistyczną lewicą. Jeśli jednak tak dalej pójdzie, ten sojusz skończy się wielkim wizerunkowym krachem. Gorzej, że i w edukacji nie będzie czego zbierać.
Felerne basiowe
Lewica w rządzie Donalda Tuska robi się coraz bardziej bezobjawowa. Przynajmniej w sprawach społecznych. Są gotowi nie tylko poprzeć zniesienie dwukadencyjności w samorządach; nie tylko lewicowa minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk firmuje groszową podwyżkę płacy minimalnej i pozwala brzydko majstrować przy wsparciu dla osób z niepełnosprawnościami – teraz okazuje się, że szkoły przez tzw. basiowe masowo odwołują wycieczki.