Dwa dni temu zakończył się kolejny szczyt klimatyczny, więc media są pełne histerycznych wiadomości, wiążących każdą katastrofę naturalną z globalnym ociepleniem. Na płaszczyźnie socjotechnicznej powielany jest przekaz sformułowany kiedyś przez Ala Gore’a, polityka demokratów, biznesmena i aktywistę, że człowiek to nowotwór toczący naszą planetę.
Wiadomo: aby pokonać raka, najlepiej go wyciąć. Tak też postuluje coraz większa rzesza paranaukowców. Prym wiedzie oczywiście „Gazeta Wyborcza”, która opublikowała ostatnio tabelę, w której obok rezygnacji z posiadania auta, podróży lotniczych i przejścia na dietę wegańską najlepsze są redukcja własnej emisji dwutlenku węgla i rezygnacja z posiadania dzieci. Ten antynatalizm i neomaltuzjanizm obecne są w środowisku lewicujących ekologów od zarania.
Wiadomo, gdy pojawi się nieoczekiwane dziecko, najlepiej je, proszę o wybaczenie, wyskrobać. Rewolucja wszak wymaga poświęceń, a rewolucja marksistowska, teraz w kolorze zielonym, zawsze żąda ofiar z ludzi.