Samobójstwo, w tej chorej i zdemoralizowanej narracji, opisywane było właściwą reakcją na „zło” PiS. Odebranie życia (w tym wypadku swojego, ale chodzi o hierarchię wartości) okazało się akceptowalnym elementem walki politycznej. TVN i „Gazety Wyborcze”, wznosząc peany na cześć tego człowieka, niczym nie różniły się od islamskich fundamentalistów, przekonujących swoich wyznawców do samobójczych zamachów. Powinniśmy naprawdę dziękować Bogu, że nie pojawili się kolejni „szarzy ludzie”. Dlatego to propaństwowa i demokratyczna opozycja powinna podchwycić hasło KOD – nie wolno nam zapomnieć o szarym człowieku. Trzeba głośno mówić o szaleństwie, które doprowadziło do tej śmierci. O propagandzie medialnej, która najpierw zmusiła człowieka do tak okrutnego odebrania sobie życia, a potem tygodniami tańczyła na jego grobie. I porównać to z działaniami dzisiejszej opozycji. Różnica jest oczywista.
Cywilizacyjna różnica
Władza dostarcza aż nadto bieżących tematów do komentowania. Czasem warto jednak cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie to, co Koalicja Obywatelska wyprawiała, kiedy była jeszcze w opozycji. Minęła niedawno rocznica podpalenia się „szarego człowieka” – Piotra Szczęsnego. KO i jej media postawiły tego człowieka jako wzór.