Sędziwy Joseph Biden pokrzyżował szyki będącego u swego schyłku Władimira Putina. Władca Kremla miał postraszyć Europę atomem i mocnym orędziem. Dzień przed tym prezydent Biden przybył jednak na Ukrainę i do Polski.
W Kijowie solidaryzował się z Ukraińcami w Dzień Bohaterów Niebiańskiej Sotni. To od rewolucji w latach 2013–2014 rozpoczyna się demokratyczna rewolucja w tym kraju. To był nokaut dla Putina, który mógł tylko bezradnie słuchać. Amerykański prezydent obiecał Ukraińcom kilkaset czołgów, nowe rakiety HIMARS i pewnie myśliwce. Putinowi pozostały stękanie o satanistach z Zachodu, nazistach w Kijowie, konieczności odsunięcia wroga od granicy, zapewnienia o doskonałej kondycji gospodarki i posiadaniu unikalnych technologii, daleko lepszych od zachodnich. Tylko czy ktoś jeszcze prócz najtwardszych głów na Kremlu traktuje te brednie poważnie? Joe Biden w Kijowie i Warszawie zaproponował inną wizję świata, który broni swej najwyższej wartości, jaką jest wolność. Kluczową rolę odgrywa tu Polska, która staje się centralnym punktem równowagi transatlantyckiej w Europie. Waszyngton i Warszawa przeciw siłom zła i ciemności stoją ramię w ramię.