Powołano więc instytucję, która zarządza parkiem – jedynym w Polsce – niestanowiącym całości terytorialnej. Ponieważ nie obejmuje on całości wyjątkowego terenu, to nie rozwiąże problemów z koordynacją zarządzania przez 17 podmiotów. Ot, po prostu stanie się 18. Siedzibę będzie miał w Gryfinie, którego samorząd nie wszedł do projektu. Z założenia również jednostka będzie dotowana, bo nie ma najmniejszych szans na to, by kiedykolwiek okazała się dochodowa. Ustawodawcom spieszyło się tak bardzo, że zapomnieli o wpisaniu do ustawy pełnomocnika ds. parku, a jednocześnie wprowadzili takie zmiany w prawie, że faktycznie osłabili ochronę przyrody w otulinach wszystkich parków narodowych w Polsce. Powołanie parku nie będzie miało żadnego wpływu na przyrodę. Pojawią się natomiast dwa efekty. Pierwszy to degradacja gospodarcza regionu, który teraz łudzi się, że zamieni się w turystyczny raj. Tak nie będzie. Drugi jest propagandowy. I chyba ten dla rządu zdaje się ważniejszy.
Bezsensowny park narodowy
Sejm błyskawicznie przepchnął ustawę o powołaniu Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Tempo jest uzasadnione, bo realizuje zasadę króla Juliana z animacji „Madagaskar”, który powtarzał: „Zróbmy to, zanim się zorientujemy, że to bez sensu”.