Tak oto Rosja nie tylko pokazuje swoje odwieczne barbarzyństwo, lecz także demonstruje słabość. Tym bardziej dziwi reakcja państw europejskich, które przypisują sobie rolę liderów Unii Europejskiej. Żaden z tych samozwańczych przywódców Europy – ani Emmanuel Macron, ani Olaf Scholz – nie zdecydował się na wprowadzenie rzeczywistych, uderzających w Kreml sankcji. Nie zdecydował się nawet na podróż do walczącego Kijowa. Na ten wymierzony Putinowi siarczysty polityczny policzek zdecydował się Jarosław Kaczyński. To jest także wymiar wyjazdu do Kijowa. Ta wyprawa liderów trzech państw środkowoeuropejskich była nie tylko demonstracją solidarności wobec bohatersko walczącego narodu ukraińskiego, była także demonstracją wobec Putina. Na odlew.