Żurkowi nie przeszkadzał ani wyrok ciążący za aferę fakturową na byłym liderze KOD Mateuszu Kijowskim, ani pogryzienie działacza pro-life i przemoc fizyczna wobec policjantów ze strony „babci Kasi”, czyli Katarzyny Augustynek. Zaszczyt rozmowy z ministrem kopnął niejakiego Jakuba Kocjana z Akcji Demokracji, który odpowiadał za nielegalną kampanię w sieci na rzecz Rafała Trzaskowskiego. W normalnym kraju Kocjan byłby podejrzanym – po wyborach zaszył się w kącie, ale teraz bryluje na salonach. Kogóż tam jeszcze mamy? Bartosza Kramka, wzywającego do rozruchów ulicznych w 2016 r. i przecinającego zasieki na granicy polsko-białoruskiej kilka miesięcy przed wybuchem wojny. Arkadiusz Szczurek i Paweł Kasprzak – kolejni rozmówcy na poziomie Żurka. Siedziba prokuratury nie jest od spotkań towarzyskich, jak i od zapraszania osób, które z praworządnością i kulturą nie mają nic wspólnego. To nie jest prywatny folwark ministra.
Ale żeście ekipę zmontowali
Jak ustaliła Republika, w warszawskiej prokuraturze odbyła się rozmowa z antypisowskimi aktywistami – choć bardziej pasuje w tym miejscu określenie „zakapiorami” – z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Na spotkanie przyszła cała śmietanka zasłużonych w zaognianiu polaryzacji politycznej aktywistów.