„Wyborcy” i „wybierani” (2)
Kto jeszcze może kandydować? Komu wielki ojciec wolnych narodów Josif Wissarionowicz udziela swego poparcia, komu błogosławi ospowatą dłonią?
Próbują mu przerwać, chcą go zakrzyczeć, przekonują: „W Sowietach nie trzeba mieć specjalnego wykształcenia ani urodzenia, zresztą tam będą ludzie, którzy będą za nich myśleli i pracowali”. To cała prawda o was, sowieciarze – grzmi głos w głowie Kowalewskiego – myśleć i pracować za kogoś, przemienić ludzi w marionetki, uczynić ich bezwolnymi wykonawcami rozkazów, nakazać im radość z kolejnych aktów społecznej i politycznej „sprawiedliwości”. I chociaż słów tych nie wypowie publicznie, za kilka dni zostanie aresztowany i przepadnie jak kamień w wodę.
Furiaci, szaleńcy, wariaci
A niewidzialna dłoń Kremla błogosławi i namaszcza kolejnych. Złodziei i wyrobnice, byłych więźniów i niepiśmiennych chłopów. Obwożą ich później po wsiach, każą opowiadać o ciężkim życiu pod pańskim butem, przedstawiają dzieje prześladowania przez władzę państwową byłej Rzeczypospolitej. Oto żona leśnego rabusia, zabitego przez polskich gajowych, usiłuje sklecić kilka zdań z jakim takim sensem. Jąka się, gubi wątek. Nieco bardziej wymowny jest Wardziński, niewykwalifikowany robotnik, repatriant ze Związku Sowieckiego z roku 1923. Przeciwko jego kandydaturze protestuje Katarzyna Kalinowska ze wsi Kalinowo Stare – jej wystąpienie zapamiętał Henryk J., buchalter z Wysokiego Mazowieckiego: „[…] po przeczytaniu nazwiska […] podeszła do stołu i zupełnie jawnie oświadczyła »ten Wardzeński, kiedy u nas wieś brukowali, słoninę i bocek u mnie ukrad. Ja złodziejów nie będę wybierała; musi wy takie same jak i on«. Politruk to zrozumiał, starał się opanować i łagodnie powiedział »odprowadźcie ją, proszę, do doktora, ona nieszczęśliwa, chora umysłowo«. Z sali wyprowadziła ją Spirydonowa i odtąd ślad po niej zaginął”.
Kto się sprzeciwi władzy sowieckiej, kto będzie kwestionował słuszność jej decyzji, kto stanie na drodze historii – dotknięty pałeczką, bełkotać zacznie i utraci rozum.
Trzej carowie
Protestujących jest więcej – jeszcze ich nie wywieźli, jeszcze nie pozamykali w towarowych wagonach, nie odstawili w miejsce odosobnienia, za kraty śmiercionośnego mrozu i wielkiej bieli.
Podczas zebrania przedwyborczego w Słonimiu, tuż po zakończeniu przemówienia szefa komisji wyborczej, ktoś wykrzykuje jedno słowo: „pożar”, wzbudzając ogólną panikę, mieszając szyki politrukom i pracownikom propagandy.
We wsi Hołynka (gmina wolniańska, powiat baranowicki), na jednej ze ścian kuźni, naprzeciwko lokalu wyborczego „ujawniono kontrrewolucyjny plakat”. W meldunku operacyjnym nr 51, sporządzonym przez ludowego komisarza spraw wewnętrznych Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej dla sekretarza KP (b) B Pantalejmona Ponomarienki, znajduje się szczegółowa informacja dotycząca reakcji właściwych służb: „W celu wykrycia autora i kolportera plakatów wysłaliśmy na miejsce pracownika operacyjnego. Ze strony Zarządu Tymczasowego skierowaliśmy [tam] 6 ludzi do prowadzenia agitacji politycznej”. Sześciu agitatorów przeciwko trzem „bolszewickim carom”. Dwóch na jednego – sześciu żywych przeciwko wzbudzającym śmiech i grozę trzem postaciom z antysowieckiej wyliczanki:
Jadą trzej carowie
Za czerwoną gwiazdą
Bolszewicy komuniści
Ratować ziemski świat.
Oto towarzysz Głód
Pierwszy car-bohater
Jedzie, piosnki śpiewa
O tym, że brzuch pusty.
Drugi jest tuż-tuż
Car towarzysz Knut
Trzaska z bicza do woli
– Bolszewicka praca.
Trzeci stary łotr
Car towarzysz – Śmierć
Groźnie zgrzyta zębami
Na chłopski lud.
I uczciwie, i bez cudów...
17 października, miesiąc po sowieckiej agresji, pięć dni przed wyborami, na ścianach domów w sąsiedztwie punktu wyborczego nr 19 w Brześciu ktoś wypisuje „kontrrewolucyjne” hasła: „Polacy, nie traćcie swego honoru i nadziei, jeszcze Polska nie zginęła. Niech żyje Polska”, „Polska była i będzie”. Ta sama ręka zrywa afisze zachęcające do udziału w wyborach.
Do działania przystępuje NKWD. Udaje się ustalić, że autorami napisów są uczniowie jednej z polskich szkół podstawowych. Ławrientij Canawa, komisarz spraw wewnętrznych, ma już nazwiska niektórych z nich: Sidorczuk Albert, lat 13; Sidorczuk Aleksander, lat 13; Bogłucewicz Ryszard, lat 13; Downar Roman, lat 13. Teraz trzeba ustalić, kto zlecił chłopcom wykonanie zadania, objąć obserwacją ich nauczycieli i rodziców. Trzeba wdrożyć „środki agenturalno-operacyjne w celu ujawnienia i aresztowania wydawców i kolporterów wymienionych k-r [kontrrewolucyjnych] ulotek”. Na ulice Brześcia zostają wysłane patrole Milicji Ludowej i sztabu wojsk pogranicznych.
Tak upływają dzień za dniem, noc za nocą. Świat dawny i świat nowy – w śmiertelnym zwarciu, w zapasach, których ostatecznego rezultatu nie znają jeszcze ani Pantalejmon Ponomarienko, ani Ławrientij Canawa, ani towariszcz Ejdin, kierownik Wydziału Organizacyjno-Instruktorskiego KP (b) B, ani kandydaci na deputowanych, ani dzielni malcy z Brześcia, których nazwiska widnieją w tajnym raporcie o sytuacji na ziemiach okupowanych.
Trzej carowie szykują się do drogi.
Sypki śnieg Północy skrzypi pod podeszwami wojłokowych walonek.
Kiedy ruszą, rozdzwonią się dzwonki u sań. Od strony Oceanu Lodowatego zaświeci im aurora borealis, syberyjska zorza polarna. Będą gładzić brody, długie jak u bojarów, i chuchać w czerwone, odmrożone łapska. Triumfalna pieśń zdobywców popłynie w puste przestrzenie, ku byłej granicy polsko-sowieckiej, w tę część świata, która od teraz aż po kres historii nosić będzie dwa imiona – Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy. Z towarzyszeniem starocerkiewnego chóru, do wtóru harmoszki i bałałajki zaśpiewają trzej carowie. Car-bolszewik Głód. Car-nadzorca Knut. Car-towarzysz Śmierć.
Witać ich będzie karny pochód chłopstwa i proletariatu oraz powiewające nad głowami tłumu transparenty (hasła pochodzą z polskojęzycznej prasy sowieckiej): „Każdy dom i każda chata wybierają delegata”, „I uczciwie, i bez cudów – cała władza w ręce ludu”.
 
                     
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
             
            