Nurtuje mnie jedno pytanie, które chciałbym zadać dzisiejszym obrońcom wolności i demokracji, tym bardziej godnym podziwu, że bronią wartości, którym nikt i nic we współczesnej Polsce nie zagraża.
Gdzie byliście?
Gdzie byliście przez ostatnie siedem lat, kiedy nagminnie łamano prawa i zdrowy rozsądek?
Kiedy rujnowano kolejne dziedziny naszego życia, wyprzedając majątek narodowy, dewastując oświatę, anihilując armię?
Gdzie byliście, kiedy w sposób skrajny upolityczniano państwo, obsadzając praktycznie wszystkie stanowiska według klucza politycznego i towarzyskiego?
Gdzie byliście, gdy z przestrzeni publicznej wykluczano inaczej myślących, wywalano z mediów cenione programy i redaktorów, kiedy filmy mogli kręcić jedynie słuszni reżyserzy, dotacjami karmić się poprawne polityczne czasopisma, a głos publicznie zabierać prawie wyłącznie zwolennicy władzy? Czy protestowaliście przeciw oczywistym kłamstwom, lejącym się 24 godziny na dobę, czy domagaliście się rozliczania afer i ukarania winnych?
Gdzie byliście, kiedy poniewierano człowieka, piastującego z wyboru społeczeństwa najwyższy urząd w państwie, gdy lżono go, ośmieszano, a na koniec tak mu zorganizowano wizytę, że poleciał na nią bezbronny?
Gdzie się podziewaliście, kiedy premier polskiego rządu oddawała śledztwo bezwarunkowo w ręce potencjalnie najbardziej podejrzanych, kiedy hańbiono pamięć zmarłych i pozbawiając szacunku ludzi jedynie pragnących obchodzić żałobę?
Gdzie was wyniosło, kiedy wysyłano PKW na szkolenia do Moskwy, kiedy fałszowano wybory, kiedy wysyłano policję przeciw demonstrantom, kiedy zamykano ludzi bez sądów, kiedy nękano uczciwych (ale nie „swoich”) przedsiębiorców?
Gdzie się podziewaliście, gdy władze Rzeczypospolitej, czepiając się pańskich klamek, podporządkowywali interes narodu swoim osobistym światowym karierom?
Mimo wszelkich starań nie uda się wam udowodnić, że was tu wczoraj nie było, że narodziliście się dzisiaj i krzykiem noworodka objawiacie swój sprzeciw wobec świata.
Daliście się poznać, i to od dosyć dawna.
Mówiliście nam kiedyś, że wymrzemy jak dinozaury. Nie sprawdziło się!
My nie wieszczymy wam losu trylobitów.
Po prostu pewnego dnia rozejrzycie się i zobaczycie, że was nie ma!
Źródło: Gazeta Polska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Marcin Wolski