Telewizja, którą ogląda dziesięć milionów ludzi, jest cenzurowana, niszczona przez rząd. I to metodami zupełnie nielegalnymi - zarzucił dziś Tomasz Sakiewicz, komentując kolejny przypadek cenzury Telewizji Republika przez współpracowników premiera Donalda Tuska.
We wtorek po raz kolejny ekipa Telewizji Republika nie została wpuszczona na konferencję premiera Donalda Tuska. Znów na liście Centrum Informacyjnego Rządu zabrakło nazwiska dziennikarza stacji - red. Adriana Boreckiego.
"Kierujemy kolejne zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez premiera, Centrum Informacyjne Rządu, Kancelarię Premiera" - zapowiedział Adrian Borecki zaraz po tym, jak nawoływał chowających się za ścianą pracowników CIR.
Do sprawy odniósł się na antenie prezes Republiki Tomasz Sakiewicz.
- Tworzenie gett, izolowanie ludzi, nawet jeśliby tworzyli niewielką grupą społeczną, ma niebezpieczne precedensy w historii. Liberalna lewica, która dziś jest na czele rządów w Stanach Zjednoczonych i znacznej części krajów europejskich, właśnie dogorywa. Istotą liberalnej lewicy było odrzucenie gettyzacji, odrzucenie wykluczenia różnych grup społecznych, tymczasem telewizja, którą ogląda dziesięć milionów ludzi, jest cenzurowana, niszczona przez rząd. I to metodami zupełnie nielegalnymi
Na uwagę, że wyniki oglądalności poszybowały w ostatnim czasie - szczególnie gdy dla stacji wywiadów udzieliły dwie uwolnione byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości - Sakiewicz odparł:
„ podoba sytuacja ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. Po czteromiesięcznej odsiadce wychodzi Steve Bannon - jeden z najpopularniejszych amerykańskich konserwatywnych publicystów, którego aresztowano tylko za to, co głosił na antenie. Sytuacja w ogóle niebywała. Tego w Stanach Zjednoczoncyh nie było. Biden z Harris dorobili się własnego więźnia politycznego, tak jak Tusk dorobił się swoich”.