26 września Sejm uchwalił nowelizację przepisów, określaną potocznie jako „ustawa łańcuchowa”. Nowe regulacje całkowicie zabraniają trzymania psów na uwięzi, bez względu na jej długość czy sposób przymocowania. Decyzja ta nie została jednak podjęta jednogłośnie.
Przeciwko głosował m.in. Przemysław Czarnek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który odniósł się do nowych regulacji w jednym z ostatnich wywiadów.
- Ja, jak jeżdżę na rowerze, to jestem szczęśliwy, kiedy widzę psa uwiązanego na łańcuchu, a nie psa, który biega luźno. Pies uwiązany na łańcuchu ma przy sobie również miskę z wodą, ma przy sobie jedzenie, ma budę i nie zagraża nikomu, kto przejeżdża. Nie chciałbym, żeby teraz natychmiast trzeba było zwalniać te wszystkie psy z łańcuchów i żebym ja nie mógł jeździć na rowerze po wsiach
– powiedział w rozmowie z Radiem Zet.
Dodał, iż w jego opinii: "psy nieraz będące na łańcuchach, wcale nie są źle traktowane przez swoich gospodarzy". - Dużo gorzej traktowane są psy bezpańskie, które wałęsają się po wsi bez jedzenia i picia. Ja jestem zwolennikiem trzymania psów w kojcu - mówił dalej.
Giertych odleciał...
Ze słowami posła Czarnka można się zgadzać lub też nie. Sam lider ugrupowania, Jarosław Kaczyński przyznał, że nie podpisuje się pod słowami polityka swojej partii. – Sądzę, że Przemysław Czarnek woli, żeby go pies nie gonił, kiedy on jedzie na rowerze. Ja uważam, że zmieniła się epoka. Pod wieloma względami na gorsze, ale pod pewnymi jednak na lepsze. Należy tę sprawę załatwić w sposób cywilizowany – tłumaczył.
Jednak są i tacy, których emocje poniosły o wiele za mocno. I tak oto Roman Giertych, poseł Platformy Obywatelskiej, goszcząc na antenie TVP Info w likwidacji - po prostu przegiął wszelkie granice "dobrego smaku".
– Patrząc na agresję Przemysława Czarnka, ja sobie przypominam, że miałem dużego psa i nigdy nie trzymałem go na łańcuchu. Tak sobie myślę, że do ochrony terenu może nawet Przemysław Czarnek byłby lepszy, gdyby go tak na łańcuchu trochę przytrzymać
– rzucił polityk od Tuska.
Co ciekawe, na słowa te zareagowała prowadząca pasmo - na ogół bardzo sprzyjająca koalicji 13 grudnia - Dorota Wysocka-Schnepf. Pracownica TVP Info w likwidacji oceniła, iż "mecenas poszedł trochę za daleko”.
Giertych jednak kontynuował: "posiedziałby sobie dwa dni na takim łańcuchu, to może by zmienił zdanie. Dalibyśmy mu wodę".
I tu znowu jego słowa spotkały się z reakcją prowadzącej. "Rozumiem ironię i może na tym zakończmy" – padło.
Jednak - chwilę później Roman Giertych postanowił zwrócić się bezpośrednio do Przemysława Czarnka: "jakby pan chciał spróbować, to zapraszam!".
Giertycha coś wczoraj odkleiło.
— Jan Molski 🇵🇱 (@JanMolskiIII) October 9, 2025
Żeby mówić, (w prime time) serwisu informacyjnego, że chciałby Przemysława Czarnka na smyczy przed budą zobaczyć, to nawet kierownikowa placówki nie wytrzymała.
Elity KO. pic.twitter.com/bo5jSkwthj