Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Lisiewicz: Sędzia Safjan wspierał ojca w sprawie donosu na akowca, którego rozstrzelali Sowieci

Portal Onet.pl zaatakował „Gazetę Polską” za okładkę z Markiem Safjanem, sędzią TSUE. W obecnych czasach wszyscy mamy skłonność do błyskawicznego reagowania na publikacje adwersarzy. Problem w tym, że Onet nie wiedział z czym polemizuje i nie znając mojego tekstu, zaliczył koszmarną wpadkę. „Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest ohydne” – zacytował wypowiedź sędziego Safjana, który powtórzył wcześniejsze swoje twierdzenia, iż nie mieszkał z ojcem od trzeciego roku życia. Tylko, że w moim artykule przedstawiam dowody, jak było naprawdę: otóż gdy w latach 90. wyszło na jaw, że Zbigniew Safjan doniósł na 21-letniego akowca Jana Nesslera, przez co został on rozstrzelany, Marek Safjan zajmował się sprawą i udzielił ojcu wsparcia – pisze dla portalu Niezależna.pl Piotr Lisiewicz, zastępca redaktora naczelnego Gazety Polskiej. Numer Gazety Polskiej z tekstem, który wzbudził emocje, zanim został opublikowany, dostępny będzie w kioskach od środy.

Gazeta Polska Codziennie

Onet pisze: 

„Gazeta Polska na okładce najbliższego wydania zamieściła zdjęcie prof. Safjana oraz podpis, w którym tygodnik >>donosi<<, że ojciec profesora był rzekomo >>funkcjonariuszem hitlerowskiego Grenzschutzu (straży granicznej - red.), a także współpracownikiem sowieckiej Informacji Wojskowej”.

Otóż Zbigniew Safjan nie był RZEKOMO funkcjonariuszem hitlerowskiej formacji i współpracownikiem zbrodniczej, stalinowskiej Informacji Wojskowej. Był nim NA PEWNO, dokumenty na ten temat są znane historykom i nikt rozsądny nie podważał ich wiarygodności. Chwyt z owym „rzekomo” to niepotrzebna demagogia, obliczona na to, że Czytelnik przeczyta tylko początek tekstu. Bo kawałek dalej sam sędzia Safjan potwierdza, że ojciec w Grenzschutzu służył i tłumaczy jego motywacje.

Teraz pora na dowód na to, że sugestie Marka Safjana, które powtarza w rozmowie z Onetem, są co najmniej wykrętem. Marek Safjan mówi: „Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest ohydne” i powtarza: „ja od trzeciego roku życia nie mieszkałem z ojcem”.

Dowodem na to, jak było naprawdę, jest wypowiedź… samego Zbigniewa Safjana, którą cytuje autor książki „Stawka większa niż kłamstwo” Maciej Replewicz. Otóż po tym, jak w 1993 r. prof. Andrzej Nowak w czasopiśmie „Arka” ujawnił donosy Zbigniewa Safjana, ten w kompletnie zapomnianym wywiadzie dla postkomunistycznego „Przeglądu”, który cytuje Replewicz, mówił: „Materiały przeczytali mój syn Marek, moja żona i paru przyjaciół. Wspierali mnie”.

Z kolei o działaniu Zbigniewa Safjana w hitlerowskiej formacji wiadomo od pięciu lat, gdy fakty te ujawnił dziennikarz „Gazety Polskiej” Maciej Marosz. I nagle w 2021 r., gdy sprawa ta staje się niewygodna dla sędziego Safjana, postanowił on w wypowiedzi dla Onetu… „ujawnić prawdę” na ten temat: 

„W końcu jednak muszę to powiedzieć. Sytuacja mojego ojca była szczególnego rodzaju. Otóż jego ojciec, a mój dziadek, był lekarzem oraz osobą z udowodnionym pochodzeniem żydowskim. Podobnie mój ojciec”. I dalej sędzia mówi: „Podczas wojny mój dziadek dostał od Niemców alternatywę: albo jego syn wstąpi do formacji sanitarnej, działającej przy Grenzschutzu jako organizacja pomocnicza, albo zostanie wywieziony do obozu razem z ojcem”.

Na temat wiarygodności tych słów niech wypowiedzą się historycy. Natomiast pytanie, dlaczego sędzia Safjan nagle postanowił „ujawnić prawdę” tej sprawie dopiero po pięciu latach jest zasadne. Czy czasem nie po to, by niemal jednym tchem stwierdzić: „Wciąż używa się wobec mnie stereotypu >>Żyda komucha<<”?

Otóż w moim artykule w „Gazecie Polskiej”, skądinąd wielokrotnie oskarżanej przez publicystów bliskich Konfederacji o filosemityzm i sprzyjanie Izraelowi, nie ma ani słowa o żydowskich korzeniach Safjanów. Jest natomiast wiele o służbie Safjana-seniora w hitlerowskiej formacji i donosach do Informacji Wojskowej, które kosztowały życie 21-letniego chłopaka. To tyle tytułem krótkiego wyjaśnienia.

A w „Gazecie Polskiej”, która ukaże się w środę będzie także o tym, co spowodowało, że dziennikarze zainteresowali się przeszłością rodzinną sędziego Safjana. O tym, jak dowodził on, że opisywanie rodziców sędzi Małgorzaty Mojkowskiej – córki redaktora naczelnego „Trybuny Ludu” Stanisława Mojkowskiego czy Igora Tulei – syna małżeństwa funkcjonariuszy SB, jest formą ich zastraszania.

I o tym, jak bezczelnie działa on na rzecz bezkarności sędziów, próbując storpedować działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zachęcam do lektury tygodnika i konfrontowania naszych argumentów z zarzutami Onetu. Jestem spokojny o wynik tej konfrontacji.

Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska” dostępnym w kioskach od środy 28 lipca.


 

 



Źródło: niezalezna.pl, Gazeta Polska

 

#Gazeta Polska

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Lisiewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo