Krytyka wobec władz BBC wzrosła po publikacji przez dziennik "The Daily Telegraph" fragmentów raportu zatrudnionego w stacji Michaela Prescotta. Odnosił się on m.in. do sposobu zmontowania wypowiedzi Trumpa. Po montażu materiał sprawiał wrażenie, że amerykański polityk zachęca swoich zwolenników do zamieszek na Kapitolu. Wycięto fragment, w którym Trump mówi, że chce, aby manifestacja odbyła się pokojowo.
Tim Dave skierował list do pracowników, w którym zapewnił, że rezygnacja z funkcji dyrektora generalnego to jego decyzja. Dodał, że "opracowuje dokładne harmonogramy z zarządem, aby umożliwić uporządkowane przekazanie obowiązków następcy w ciągu najbliższych miesięcy".
Deborah Turness stwierdziła z kolei, że kontrowersje wokół dokumentu o Trumpie osiągnęły taki poziom, że "szkodzą BBC".- Chociaż popełniono błędy, chcę jasno powiedzieć, że niedawne oskarżenia o stronniczość instytucjonalną BBC News są bezpodstawne - dodała.