Politycy Platformy Obywatelskiej o klęskę Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich oskarżają kandydatów innych opozycyjnych ugrupowań. Twierdzą, że ci nie udzielili prezydentowi Warszawy wyraźnego poparcia. Spotkało się to ze zdecydowaną reakcją m.in. liderów SLD i PSL, a także Szymona Hołowni. Doszło nawet do tego, że przedstawiciele opozycji zaczęli sobie ubliżać i wyzywać od „debili” oraz blokować siebie nawzajem w mediach społecznościowych.
Kurz po wyborczej bitwie powoli opada. Demokratyczną decyzją Polaków to Andrzej Duda będzie pełnił urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przez kolejnych pięć lat. Z tym natomiast absolutnie nie mogą pogodzić się przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej (KO), którzy domagają się... unieważnienia wyniku wyborów.
Wybory prezydenckie nie były równe ani uczciwe, nie spełniały standardów demokratycznych. W proteście wyborczym, który składamy w Sądzie Najwyższym, żądamy stwierdzenia nieważności wyborów.
- grzmiał na antenie TVN24 Borys Budka.
Jednak oderwanie od rzeczywistości przedstawicieli KO wydaje się coraz dalej posunięte z dnia na dzień. Jednocześnie z negowaniem demokratycznego wyboru prezydenta przez miliony Polaków zaczęli oni wskazywać także winnych swojej porażki w tych wyborach. Znaleźli ich po tej samej stronie barykady politycznej, a mianowicie wśród kandydatów wystawionych przez inne ugrupowania gdyż ci nie udzielili wyraźnego poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu przed II turą wyborów.
Zdecydowanie na te ataki odpowiedział lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty, który zarzucił PO „chamskie wymuszanie głosów” innych kandydatów.
Zajmij się, chłopie, swoją polityką i swoją osobą.
- zwrócił się do Grzegorza Schetyny na antenie Radia ZET.
Ten dzień wcześniej w innym radiu nie szczędził kąśliwych uwag rywalom Rafała Trzaskowskiego w wyścigu o fotel prezydencki.
Ci, którzy oskarżają wszystkich poza sobą za całą kampanię, to debile.
- stwierdził Czarzasty.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Przewodniczący PO Borys Budka jeszcze tego samego dnia w Polsat News naśmiewał się z fatalnego wyniku Roberta Biedronia, winą za to obarczając Włodzimierza Czarzastego.
W międzyczasie przez przedstawicieli największej partii opozycyjnej zaatakowani zostali także Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Szymon Hołownia. Temu pierwszemu zarzucano chęć wstąpienia do koalicji rządzącej. Szef ludowców, pytany o nagonkę za porażkę Trzaskowskiego, zwrócił uwagę, że w maju, kiedy notowania jego lub Szymona Hołowni były dużo wyższe niż ówczesnej kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, PO nie poparła żadnego z nich.
Tej refleksji nie było, wtedy było ratowanie swojej formacji, ja to jestem w stanie zrozumieć. Ale nie bądźmy obłudni w tym, że dzisiaj porażka, po raz kolejny, Platformy Obywatelskiej jest porażką, za którą stoją inne ugrupowania, a nie to, które wystawiało kandydata.
- powiedział Kosiniak-Kamysz.
Z kolei Szymon Hołownia powiedział, że „zrobił dla Trzaskowskiego i tak dużo więcej”, niż powinien.
Otworzyłem mu drzwi, przez które mógł porozmawiać z moimi wyborcami. Nie wierzę, że Rafał Trzaskowski będzie prezydentem niezależnym od PO. Będzie robił wszystko, żeby to właśnie ta partia była na czele.
- powiedział na antenie Radia Zet Hołownia.
O komentarz do całej sytuacji poprosiliśmy polityków różnych opcji.
Uważam takie wypowiedzi za wysoko nieeleganckie. Jest to próba zwasalizowania partnerów politycznych. To nie jest sposób na uczciwą współpracę w polityce.
- mówi nam dr Bartłomiej Wróblewski z PiS.
Z kolei Marek Sawicki z PSL stwierdza, że PO nie umie przegrywać.
Widać wyraźnie, że KO nie była przygotowana do ewentualnej wygranej, a po przegranej nie potrafi się z nią pogodzić. Trudno zamknąć im usta oraz prowadzić jakąkolwiek dyskusję. Ja rozumiem ich chęć wygrania, ale i tak mają sukces, bo gdyby nie wymienili kandydata, to dziś by się już nie pozbierali.
- tłumaczy poseł Sawicki.
O komentarz chcieliśmy poprosić także przedstawicieli PO, jednak nasze telefony pozostawały bez odpowiedzi.