Do kin weszła w piątek „Zwyczajna przysługa”. Bardzo urocza komedia kryminalna, pokaz niezwykłej mody damskiej i nietypowa prezentacja aut hybrydowych w jednym. No i film bardzo przyjemny dla widza, który odgadnie wszystkie zagadki kryminalne, zanim zrobią to bohaterowie opowieści.
Zmysłowa Emily (znana z „Wieku Adeline” Blake Lively) jest przeciwieństwem pani domu, troskliwej matki i przyjaciółki. Gdy poznaje Stephanie (Anna Kendrick), ku zaskoczeniu wszystkich zaprzyjaźnia się z nią. Stephanie bowiem w niczym nie przypomina karierowiczki. Emily za to po zaledwie kilku krótkich spotkaniach prosi Annę, by ta zaopiekowała się jej synem. Popołudnie zamienia się w jedną dobę, a potem kolejną i jeszcze jedną, podczas których Emily konsekwentnie nie odbiera telefonu. Wkrótce okazuje się, że kobieta tragicznie zmarła. Nic jednak w tej historii nie chce do siebie pasować...
Lively wydaje się stworzona do roli ponętnej i niedostępnej kobiety sukcesu. Dowcip ociera się o lubiany w kinie komediowym absurd, a wątki kryminalne odgadliby członkowie każdego przedszkolnego biura detektywistycznego. Słowem – lekki film, który w odróżnieniu od drinków, które potrafi przyrządzać Emily, trochę zabawi, ale nikim nie wstrząśnie.