Waldemar Świerzy, Henryk Tomaszewski, Jan Młodożeniec czy Maciej Urbaniec – to mistrzowie gatunku, których prace można oglądać na ekspozycji „123... polskie plakaty, które warto znać”. Dyrekcja Muzeum Plakatu w warszawskim Wilanowie wpadła na doskonały pomysł, by w czasie wakacyjnego wzmożonego ruchu turystycznego przypomnieć o międzynarodowych sukcesach polskich plakacistów.
Dziś plakaty nie odgrywają tak ważnej roli i nie cieszą się tak ogromnym zainteresowaniem jak niegdyś. Tymczasem w drugiej połowie XX w. Polska była potęgą w dyscyplinie plakatowej. Nie było międzynarodowego konkursu, z którego polscy graficy nie wracaliby bez medali i nagród.
W Muzeum Plakatu prezentowane są 123 polskie plakaty powstałe między 1945 a 2000 r. Wśród autorów są same sławy, począwszy od profesorów uczelni artystycznych, takich jak Henryk Tomaszewski (1914–2005), Maciej Urbaniec (1925–2004) czy Waldemar Świerzy (1931–2013), którzy wykształcili całe pokolenie wybitnych artystów.
Byli oni też współtwórcami sławnej w latach 60. polskiej szkoły plakatu, której reprezentanci osiągali największe sukcesy na świecie. Ich dzieła, w przeciwieństwie do ograniczających się przeważnie do komercji afiszów zachodnich, skupiały się na kapitalnym skrócie-sygnale opowiadającym o wydarzeniach kultury. A więc były to plakaty filmowe, teatralne, związane z koncertami jazzowymi czy też takimi okazjami, jak Międzynarodowe Targi Książki lub igrzyska sportowe. Rozumienie treści reklamowanego zdarzenia i odnalezienie dla niego odpowiedniego znaku plastycznego z całym klimatem i zachwycającą koncepcją formalną – tym właśnie wyróżniali się polscy mistrzowie plakatu.
Organizatorzy wystawy twierdzą jednak, że nie można skupiać się tylko na sukcesach polskiej szkoły plakatu. Warto śledzić wszystko, co później działo się w polskim plakacie. Ale okazja do obcowania z pracami wybitnymi, sławnymi na całym świecie przynosi ogromną satysfakcję i teraz, kiedy plakat nie jest już najważniejszym nośnikiem kultury, przypomina, jak ważną wówczas odgrywał rolę. Odnoszę wrażenie, że ta interesująca wystawa nie została odpowiednio nagłośniona, a nawet zapowiadający ją plakat z czerwienią wijących się kresek za mało mówił o zamierzeniach samego pokazu, który będzie czynny już tylko do 28 lipca.