Wielka emigracja popowstaniowa, czy rozproszenie emigracji po II WŚ powoduje, że groby weteranów, uczestników walk o niepodległość Polski i obrońców ojczyzny mamy wszędzie, na wszystkich kontynentach. Ustawa o grobach weteranów szerzej zakreśliła też chronologiczne ramy, bo opiekujemy się grobami weteranów od uczestników Konfederacji Barskiej, czyli drugiej połowy XVIII wieku – mówi Adam Siwek dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN.
Dzień Wszystkich Świętych to moment upamiętniania naszych bliskich zmarłych. W tę tradycję wpisuje się też działalność Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN…
Przede wszystkim opiekujemy się szeroko pojętymi miejscami pamięci na terenie Polski, ale też polskimi miejscami pamięci poza granicami. Główne zadania Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa (BUWiM) zostały opisane w Ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej, w ramach przejęcia części kompetencji po zlikwidowanej Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Opieka na terenie Polski ma głównie wymiar merytoryczny, tzn. oceniamy stan utrzymania obiektów, formułujemy opinie odnośnie budowy nowych upamiętnień, albo remontu już istniejących pomników, grobów wojennych, tak aby treść i symbolika zawarte na nich były zgodne z prawdą historyczną. Mamy możliwość wspierania inicjatyw zewnętrznych, ale też samodzielnego podejmowania bezpośrednich działań z urzędu. Pełnimy rolę ekspercką, doradczą i wykonawczą.
Gdzie wobec tego kończą się kompetencje pańskiego biura, a zaczyna obszar działalności Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN?
Prezes IPN jest w tej chwili jedynym organem władnym, by wydawać decyzje dot. ekshumacji z grobów wojennych. Część tych ekshumacji wykonuje BUWIM. Wykonujemy ekshumacje z rozpoznanych grobów wojennych poległych żołnierzy lub ofiar wojen, które z różnych względów nie mogą spoczywać w dotychczasowym miejscu. Szczątki przenoszone są na cmentarze wojenne lub do nowo tworzonych grobów wojennych na lokalnych cmentarzach. Często w przypadku ofiar zbrodni totalitarnych ich miejsce pochówku nie jest znane, szczątki grzebano skrycie, a ich lokalizacja wymaga dopiero ustalenia. Tym, jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się Biuro Poszukiwań i Identyfikacji. Gdy ich praca jest zakończona, wkraczamy my. Odpowiadamy za zapewnienie miejsca pochówku, organizację uroczystości pogrzebowych, trwałe urządzenie grobu.
Wasza praca wykracza jednak daleko poza granice Polski, a nawet poza określone ustawą ramy czasowe działalności IPN…
Wielka emigracja popowstaniowa, czy rozproszenie emigracji po II WŚ powoduje, że groby weteranów, uczestników walk o niepodległość Polski i obrońców ojczyzny mamy wszędzie, na wszystkich kontynentach. Ustawa o grobach weteranów szerzej zakreśliła też chronologiczne ramy, bo opiekujemy się grobami weteranów od uczestników Konfederacji Barskiej, czyli drugiej połowy XVIII wieku. Przypomnijmy, że standardowo IPN zajmuje się upamiętnianiem wydarzeń, które miały miejsce od listopada 1917 do 1990 r. O szlaku bojowym 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka, lub bohaterskich polskich pilotach w Bitwie o Anglię, słyszał prawie każdy. Po II wojnie światowej wielu Polaków nie miało jak wrócić do ojczyzny, lub nie mieli dokąd wracać, bo pół Polski zostało za granicą z Sowietami. Nasi rodacy w Holandii, czy Anglii funkcjonowali zwykle w zwartych społecznościach. Gdy przez lata, siłą rzeczy, zaczęło przybywać ich grobów, na cmentarzach również spoczywają blisko siebie. Opiekujemy się ich mogiłami, tak jak np. w Utrechcie. Działamy jednak też w tak nieoczywistych z perspektywy polskiej historii miejscach, jak np. Islandia, gdzie pod Reykjavikiem jest mogiła załogi SS Wigry, polskiego statku, który pływał w konwojach podczas II WŚ i w tych okolicach zatonął.
Wspominał Pan jednak o działalności na wszystkich kontynentach…
I tak jest w istocie. Dla przykładu w Zimbabwe, w mieście Rusape, wyremontowaliśmy cmentarz polskich cywilów, ewakuowanych ze Związku Sowieckiego z Armią Andersa. Pod Detroit sfinalizowaliśmy w tym roku przedsięwzięcie związane z budową kwatery dla polskich weteranów „Błękitnej Armii” gen. Hallera. Wielu z weteranów to żołnierze wrześniowi lub Polskich Sił zbrojnych, w przypadku oficerów z piękną kartą legionową, czy z czasów wojny polsko-bolszewickiej. Często korzystamy ze wsparcia społeczników, Polaków mieszkających poza granicami kraju, którzy przekazują nam informację o grobach, miejscach pamięci wymagających ratunku, zabezpieczenia przed zniszczeniem. Państwo polskie jest zobowiązane do pamięci, do troski o groby swoich obywateli i tę troskę i pamięć powierzono Instytutowi Pamięci Narodowej.
Opiekujecie się jednak nie tylko grobami Polaków, ale też zagranicznych żołnierzy poległych na terenie naszego kraju.
W konsekwencji ostatnich 200 lat naszej burzliwej historii, na terenie Polski odnajdujemy szczątki żołnierzy różnej narodowości, poległych od czasów wojen napoleońskich. To, co się z nimi potem dzieje, zależy od decyzji ich ojczystego państwa. Np. obecnie konsultujemy ze stroną włoską kwestię dalszego losu mogił jeńców obozu w Łambinowicach na Opolszczyźnie. Są to żołnierze, którzy zmarli w niemieckim obozie jenieckim już po przejściu Włoch na stronę Aliantów, w 1943 r. Rozważane jest przeniesienie ich szczątków do Włoch. Nawet jednak, gdyby było inaczej, w naszym kraju mogliby liczyć na godny pochówek.
To bardzo humanitarne podejście. Nasuwa się więc od razu pytanie co ze szczątkami odnalezionych na naszych terenach żołnierzy niemieckich z czasów II wojny światowej?
Działamy w oparciu o ustawę o grobach i cmentarzach wojennych. Jest to ustawa jeszcze z 1933 r., która zapewnia opiekę i ochronę prawną grobom wojennym niezależnie od tego, jakiej narodowości żołnierz był w tym grobie pochowany. Nie znam przykładu drugiego tak humanitarnego prawa, które zakłada, że po śmierci wroga szanujemy jego grób. Nawet agresor ma prawo do pochówku i poszanowania jego szczątków. Niewiele osób wie, że na terenie Polski jest 13 zbiorczych cmentarzy, na, których leżą żołnierze niemieccy z czasów II wojny światowej.
Czy państwo polskie płaci za opiekę nad tymi cmentarzami?
O ile państwo Polskie opiekuje się niemieckimi grobami z czasów I wojny światowej, to te z II wojny są w całości finansowane przez państwo niemieckie, które pokrywa koszty poszukiwań, ekshumacji i utrzymania pochówków. Nie dokładamy więc do tego ani złotówki. W założeniu groby żołnierzy np. Wehrmachtu mają skromny charakter, bez epatowania symboliką militarną. Weryfikujemy personalia poległych i są one umieszczane na tablicach zbiorczych na cmentarzach. Zasada jest jednak taka, że nie pojawiają się na tych tablicach nazwiska zbrodniarzy, członków formacji odpowiedzialnych za ludobójstwo. Nie działamy metodami bolszewickimi, nie wyrzucamy szczątków do rowu. Nazwiska nawet zbrodniarzy są w ewidencji cmentarzy, rodzina może ich odnaleźć, ale nie ma ich na zbiorowych nagrobkach. Także oceniając negatywnie działania armii sowieckiej, która, wbrew propagandzie, nie była armią przyjazną i wyzwoleńczą, na terenie Polski mamy ponad 700 obiektów, gdzie spoczywają czerwonoarmiści. I te wszystkie cmentarze są pod ochroną państwa polskiego.
Skoro już jesteśmy przy tym temacie… Dekomunizacja to także ważny aspekt działalności Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa.
Realizacja ustawy o zakazie propagowania komunizmu wiąże się z higieną pamięci w przestrzeni publicznej. Ustawa wskazała IPN jako organ ekspercki, doradczy dla organów administracji przy procesie dekomunizacji przestrzeni publicznej. Wydawaliśmy opinie na temat patronów ulic, placów, obiektów, patronów szkół itd. Z prośbą o takie działania zgłaszały się tak osoby prywatne, jak i samorządy, na terenie których stały propagandowe obiekty. Drugim etapem tej ustawy jest fizyczne usuwanie fizyczne materialnych śladów indoktrynacji, obecności komunistycznej. I tutaj na podstawie naszych opinii wojewodowie powinni podejmować działania administracyjne.
Nie zawsze jednak chcą się do tych opinii stosować…
O ile zmiana nazwy ulicy to decyzja czysto administracyjna, wyburzenie pomnika generuje często niemałe koszty. To główna przyczyna, dla której samorządy nie wykonywały zapisów ustawy. Problemy z jej realizacją mają miejsce głównie w dużych miastach. Np. w Olsztynie, gdzie w kwestii usunięcia tzw. szubienic napotkaliśmy opór prezydenta. Wojewoda jest jednak po naszej stronie, wdrożył postepowanie administracyjne i są szanse na jego powodzenie. Drugi trudny przypadek to Rzeszów, gdzie są dwa niezgodne z ustawą pomniki. Jeden, kreowany na symbol miasta, Pomnik Czynu Rewolucyjnego, znajduje się na gruntach należących do zakonu. Bernardyni odzyskali ten teren wraz z niechcianym obiektem propagandowym i mają z nim kłopot. Poza tym Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej na Placu Ofiar Getta.
Wasza rola często nie kończy się jednak na samym usunięciu niechcianego obiektu propagandowego.
Chodzi o to, żeby te pomniki trwale usuwać, a nie powtarzać błędów z lat np. 90-tych, kiedy obiekty takie z przestrzeni miejskiej przenoszono na cmentarze po to, by na co dzień znikły z ludzkich oczu. Tylko teraz jest z tym problem, bo ustawa dekomunizacyjna wyłącza cmentarze, co oznacza. że pomnik, który trafił na cmentarz staje się nietykalny. W ramach naszej oferty proponujemy nie tylko trwałe usunięcie obiektu, ale też postawienie w jego miejsce upamiętnienia, które będzie odpowiadało potrzebom lokalnej społeczności. Np. w miejscowości Folwark na Opolszczyźnie w ciągu miesiąca od usunięcia sowieckiego obiektu powstał pomnik poświęcony ofiarom dwóch totalitaryzmów, które dotknęły ten teren. W Terespolu, na miejscu pomnika sowieckiego, upamiętniliśmy Andrzeja Baja, ostatniego burmistrza miasta przed wojną, weterana walczącego o niepodległości Polski. Prosimy władze samorządowe, lokalnych społeczników, o wskazanie kogo, lub co chcieliby upamiętnić w miejsce komunistycznego obiektu propagandowego, żeby to był ich pomnik, z którym będą związani emocjonalnie.
Mimo napotykanych trudności, w większości przypadków realizacja ustawy o zakazie propagowania komunizmu przebiega jednak pomyślnie…
Żeby wesprzeć ten proces, który nieco wyhamował, prezes IPN dr Karol Nawrocki, wiosną ubiegłego roku, po agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, wydał apel do władz samorządowych. Przypomniał, że Federacja Rosyjska, jak sama deklaruje, jest w prostej linii spadkobiercą Związku Sowieckiego i utrzymywanie poświęconych jemu pomników na terenie Polski jest niedopuszczalne. Od apelu prezesa do teraz usunęliśmy 38 obiektów komunistycznych. W większości z bezpośrednim, także finansowym, udziałem IPN. Podejmujemy takie działania w porozumieniu z lokalnymi samorządami. Współpraca z nimi jest bardzo ważna.