Po dwóch dekadach rygorystycznych testów DNA, ekspert kryminalistyczny José Antonio Lorente potwierdził, że szczątki z grobowca w Sewilli rzeczywiście należą do Kolumba. Porównał on DNA z kości wyjętych z grobu z próbkami pobranymi ze szczątków brata odkrywcy – Diego i jego syna, Fernando. „Dzięki nowej technologii, poprzednia częściowa teoria, że szczątki w Sewilli są pozostałościami Krzysztofa Kolumba, została ostatecznie potwierdzona" – powiedział ekspert, który prowadził badania na Uniwersytecie w Granadzie.
Szczątki Krzysztofa Kolumba były wielokrotnie przenoszone – najpierw na Hispaniolę (obecnie Haiti), następnie na Kubę, a w końcu w 1898 roku – do Sewilli. Niektóre kości ze szkieletu Kolumba mogą nadal znajdować się na Karaibach, gdyż w 1877 roku znalezione kilka w katedrze Santo Domingo w Republice Dominikany, a następnie zamknięto je w pomniku Columbus Lighthouse w Santo Domingo. Lorente uważa, że mogą one należeć do odkrywcy, gdyż szkielet sewilski nie jest kompletny.
Nadal badacze i poszukiwacze historycznych sensacji zastanawiają się nad pochodzeniem wielkiego żeglarza, choć źródła mówią, że urodził się Genui to istnieje wiele teorii mówiących, że Kolumb był Baskiem, Katalończykiem, Portugalczykiem, Grekiem, Żydem czy wreszcie Polakiem – synem Władysława III Warneńczyka.
3 sierpnia 1492 roku Krzysztof Kolumb wyruszył z hiszpańskiego portu Palos, w imieniu korony hiszpańskiej, mając nadzieję na odkrycie nowej trasy do bogatych ziem Azji. Płynął wraz z setką ludzi na trzech statkach – Niña, Pinta i Santa Maria. 12 października 1492 roku wylądowali na terenie dzisiejszych Bahamów. Kilka dni później Kolumb zauważył Kubę, błędnie wierząc, że dotarł do Chin kontynentalnych. Ten dzień jest do dziś w Hiszpanii świętem narodowym. Z dzienników pisanych przez Kolumba w trakcie podróży wynika, że był świadom odkrycia nowego lądu. Potwierdzają to zwroty, jakich używał pisząc do Korony Hiszpańskiej.