Aleksandr Łukaszenka
Łatuszka dla Niezalezna.pl o ultimatum postawionym Łukaszence. "Znajduje się pomiędzy młotem a kowadłem"
Podczas dzisiejszego spotkania w Warszawie ministrów spraw wewnętrznych Polski, Litwy, Łotwy oraz Estonii w Warszawie, Łukaszence postawiono ultimatum, w którym zażądano zaprzestania prowadzenia wojny hybrydowej przy użyciu nielegalnych imigrantów, wycofania Wagnerowców z terytorium Białorusi oraz wyzwolenia więźniów politycznych z białoruskich więzień. "Łukaszenka znajduje się obecnie pomiędzy młotem a kowadłem. Zamknięcie przejść granicznych byłoby mocnym ciosem dla zysków reżimu w Mińsku oraz zwiększyłoby naciski ze strony Pekinu" – mówi Niezalezna.pl Paweł Łatuszka, zastępca kierownika Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi.
Łukaszenka rozważa wcielenie Wagnerowców do swoich oddziałów
Podczas wizyty we wsi Bieławieżski leżącej blisko granicy z Polską, Aleksandr Łukaszenka mówił o tym, że rozważa utworzenie kontraktowych wojsk białoruskich, w których służyliby również najemnicy z Grupy Wagnera - informuje białoruska agencja prasowa BiełTA. "Można domniemywać, że reżim w Mińsku znajduje się pod silną presją Kremla, aby siły białoruskie przystąpiły do operacji przeciwko Ukrainie. Powołanie armii kontraktowej i nasycenie jej Wagnerowcami stworzy tego rodzaju zdolność w sensie politycznym na froncie ukraińskim. Wystarczy jednak już zademonstrowanie tych możliwości wobec Kijowa. Wymusiłoby to na Ukraińskich Siłach Zbrojnych zwiększenie obecności wojskowej w pobliżu granicy z Białorusią" - mówi prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Wagnerowcy mają zabezpieczyć interesy Rosji i Białorusi w Afryce. Będą działać z synem dyktatora?
Najemnicy z Grupy Wagnera zostaną użyci do ochrony obiektów w Afryce Prigożyna i Łukaszenki. Nie tylko Rosja ale również reżim białoruski ma swoje interesy w kilku afrykańskich państwach, takich jak Zimbabwe, Angola, Algieria, RPA czy Kenia. - Prigożyn może współpracować na kierunku afrykańskim z Wiktarem Szejmanem oraz synem białoruskiego dyktatora, Wiktarem Łukaszenką – zauważa wicepremier emigracyjnego rządu Białorusi, Paweł Łatuszka.