Białoruś nie ma możliwości zrealizować gróźb, które ostatnio pod adresem Polski rzucał dyktator Aleksandr Łukaszenka - ocenia były szef estońskiego wywiadu zagranicznego Rainer Saks. Jak dodał, wypowiedzi o "wycieczce" Grupy Wagnera do Warszawy, nie można traktować inaczej niż żart i groźby bez pokrycia.
"Białoruś nie ma realnych planów ani nawet zdolności do przeprowadzenia jakiegokolwiek ataku na Polskę"
"Takie wypowiedzi, przede wszystkim ze strony rosyjskiej, mają służyć kreacji pewnego kontekstu, który ma zmotywować rosyjskich żołnierzy do dalszej walki na Ukrainie. Moskwa chce pokazać, że to wojna Zachodu i Rosji" - wyjaśnił rozmówca radia Vikerraadio.
Łukaszenka podczas niedzielnego spotkania z Władimirem Putinem w Petersburgu powiedział, że stacjonujący na Białorusi najemnicy Grupy Wagnera "prosili o pozwolenie ruszenia na Zachód; chcą się wybrać na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa".
"To jest naprawdę komiczne i przypomina koniec Związku Radzieckiego, kiedy na siłę podtrzymywano martwą już ideologię"
Były szef estońskiego wywiadu przyznał też, że decyzja o wysłaniu na wschodnią granicę Polski dodatkowych żołnierzy była mądra. "To wyraźnie pokazuje Rosji i Białorusi, że bezsensownym jest podejmowanie prób jakichś akcji; że Polska jest przygotowana do odpowiedzi" - ocenił Saks.