Echo wczorajszej akcji, w ramach której zatrzymano 25 osób planujących zamach stanu w Niemczech, odbija się dość głośno w przestrzeni medialnej. Należy mieć na uwadze, że wśród zatrzymanych "Obywateli Rzeszy" (zarówno kobiety jak i mężczyźni), byli oficerowie sił specjalnych Bundeshwehry. To niepokoi niemieckie społeczeństwo.
"Więc to mają być szefowie rządu i armii dla nowych, 'lepszych' Niemiec: potomek starego niemieckiego rodu szlacheckiego - którego jego własna rodzina nazywa 'pomylonym'. Była poseł AfD związana z ezoteryką. Brodaty miłośnik przyrody, który prowadzi kursy outdoorowe w Lesie Frankońskim. Uprzednio skazany emeryt, który mieszka większość czasu w Brazylii, za całe zło na świecie obwinia na blogach 'masonów' i ma nadzieję, że po 'zmianie systemu' zostaną oni 'wytępieni' po wsze czasy"
- napisano wczoraj na portalu dziennika "Sueddeutsche Zeitung" (SZ).
Można by sobie "ułatwić sprawę i odrzucić tych ludzi jako dziwaków (...). Ludzi, których nie trzeba traktować poważnie, zgodnie z hasłem: demokracja musi znosić także takie typy. Ale to byłoby naiwne. Część z 52 oskarżonych, którzy podobno należą do 'organizacji terrorystycznej' planującej zbrojną zmianę systemu w Niemczech, pochodzi ze średniej warstwy społecznej. Są nauczycielami, lekarzami, przedsiębiorcami. To ludzie, którzy tak naprawdę powinni być filarami demokracji" - czytamy w komentarzu.
Podczas akcji niemieckiej policji i służb specjalnych w środę zatrzymano 25 osób podejrzanych o uczestnictwo lub wspieranie grupy terrorystycznej powiązanej ze skrajnie prawicową, zdelegalizowaną organizacją tzw. Obywateli Rzeszy. Celem grupy było przeprowadzenie zamachu stanu i ustanowienie nowej władzy w Niemczech - przekazała prokuratura.