Coraz wyraźniej i w coraz szerszych kręgach w Niemczech krytykowana jest inicjatywa Nord Stream 2. Choć przez długi czas Berlin zapewniał, że jest to przedsięwzięcie czysto gospodarcze, to jednak teraz - w obliczu rosyjskiej agresji - coraz więcej mówi się o jego politycznym wymiarze. Z pewną dozą sceptyzymu o NS2 mówiła niedawno wybrana wczoraj na szefową CDU Annegret Kramp-Karrenbauer. Teraz krytyczny głos dał się usłyszeć ze strony niemieckich liberałów.
Po niedawnej agresji rosyjskiej w Cieśninie Kerczeńskiej zarówno opinia światowa, jak i wiele środowisk w Niemczech, z dużą dozą sceptycyzmu spojrzało na sprawę gazociągu Nord Stream 2, będącego wspólnym rosyjsko-niemieckim przedsięwzięciem. Niemiecki rząd przez długi czas zapewniał, że NS2 to jedynie inwestycja gospodarcza, jednak coraz trudniej bronić tezy, że nie ma ona żadnego wymiaru politycznego. Prasa amerykańska sugerowała Niemcom, by poprzez wycofanie się z NS2 ukarać Kreml za agresję na Morzu Azowskim. Podobne sugestie pojawiały się w niektórych mediach niemieckich.
Annegret Kramp-Karrenbauer,która wczoraj została wybrana nową szefową chadeckiej CDU, kilka dni wcześniej mówiła, że "zachowanie Putina wpływa na postrzeganie Nord Stream 2".
- Pogląd, że nie jest to tylko projekt biznesowy, lecz także polityczny, uległ wzmocnieniu poprzez zachowanie Putina (...) Zachowanie Putina doprowadzi do tego, że Nord Stream 2 będzie silniej poddawany w wątpliwość. To będzie miało wpływ na dyskusję w Niemczech
- mówiła w ARD Kramp-Karrenbauer.
Teraz projekt Nord Stream 2 otwarcie skrytykował Alexander Graf Lambsdorff, wpływowy polityk z ramienia niemieckich liberałów z FDP.
- Nord Stream 2 to bardzo, bardzo niefortunny projekt. Od samego początku należało go przedyskutować na poziomie europejskim i wtedy można było powiedzieć "tak" czy "nie". A w takiej formie w jakiej on powstał, dziś od strony prawnej jest to niemal niemożliwe, by go zatrzymać
- powiedział Lambsdorff w rozmowie z Deutsche Welle.
Dodał, że w kontekście "europejskiej polityki energetycznej" takie projekty, jak Nord Stream 2, należą "do lamusa".
Budowany od kilku miesięcy Nord Stream 2 jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu oraz pięciu zachodnich firm energetycznych - austriackiej OMV, niemieckich BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuskiej Engie i brytyjsko-holenderskiej Royal Dutch Shell. Gazociąg prowadzony po dnie Morza Bałtyckiego z Rosji do Niemiec, miałby uzupełnić działający już Nord Stream (Gazociąg Północny), oddany do użytku w latach 2011-2012.