"Przede wszystkim jest to demonstracja poparcia dla Ukrainy. Sam fakt wizyty jest już dostatecznie wymowny" - tak o przybyciu amerykańskiego prezydenta do Kijowa mówił w rozmowie z portalem Niezalezna.pl - prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Prezydent USA Joe Biden niespodziewanie pojawił się dzisiaj w ukraińskiej, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodomyrem Zełenskim. Mimo, iż wizyta nie trwa długo, padła już deklaracja o przekazaniu kolejnego pakietu pomocy wojskowej.
Politolog z Uniwersytetu Łódzkiego, ekspert ds. polityki zagranicznej w rozmowie z nami ocenił, że wizyta jest przede wszystkim demonstracją poparcia dla Ukrainy. Wyraził nadzieję, że być może pojawią się jakieś oświadczenia, co do zwiększenia skali obecności wojskowej w naszym regionie.
"Zważywszy na słowa Kamili Harri, wiceprezydent USA, w związku z rosyjską agresją i zbrodniami, czyli publiczne zadeklarowanie, że Rosja popełnia zbrodnie przeciwko ludzkości - to jest podniesienie skali konfliktu politycznego na kolejny poziom i w istotnie zadeklarowanie, że Rosja zostanie ukarana. Jej przywódcy i zbrodniarze zostaną ukarani. W tym sensie myślę, że konflikt wszedł w sensie politycznym na nowy poziom"
- ocenił prof. Żurawski vel Grajewski.
Jak dodał - "jednocześnie, wymiar regionalny, dotyczący Ukrainy, Polski, państw bałtyckich, skandynawskich - Finlandii i Szwecji, które przestępują do NATO, poparcie, jakie temu regionowi udzielają USA, zmienia sytuację nie tylko w wektorze wschodnim, na kierunku rosyjskim, ale także na kierunku relacji transatlantyckich i wewnątrzeuropejskich".
"Przy czym ostatnia zmiana - deklaratywna pozycji niemieckiej i deklaracje, które padły z ust sekretarza stanu świadczą o tym, że USA nadal mają nadzieję na współpracę z Niemcami jako sojusznikiem wiodącym w Europie"
- zaznaczył.
Zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego, "gra na kierunku zachodnim dalej się toczy, Amerykanie rozczarują się Niemcami, natomiast na kierunku wschodnim pokazują determinację bardzo nas cieszącą".