Komisja Europejska zdecydowała w środę o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z orzecznictwem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o spór o prymat prawa UE nad prawem państw członkowskich. "Powodem były wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. Zadaniem Komisji jest zapewnienie obywatelom polskim ochrony ich praw oraz umożliwienie im korzystania z przynależności do UE na takich samych zasadach, jakie odnoszą się do wszystkich innych obywateli UE" - argumentuje Komisja Europejska.
Goszczący w programie "W punkt" profesor Ryszard Legutko pytany był, czy zdziwiony jest tym działaniem władz Unii Europejskiej.
Szczerze mówiąc, nie jestem zaskoczony. Jeśli ktoś ogląda z bliska politykę europejską, nie może być zaskoczony. Radykalizacja polityki europejskiej postępuje. Widać w tym logikę: to pastwienie się nad Polską to jest doskonały wehikuł, by uzyskać dodatkową niekontrolowaną władzę
- podkreślił w rozmowie z Katarzyną Gójską.
Jak słusznie pani redaktor powiedziała, od sprawdzania konstytucyjności jest TK, który ma głos ostateczny. Nagle okazuje się, że TSUE aspiruje do roli ponad TK. To już nie będzie ostatnie słowo, bo będzie je miał TSUE. Całkiem możliwe, wręcz pewne, jest to, że będzie to orzeczenie niekorzystne. Będą się domagali, jak poprzednio w sprawach tego typu, wprost łamania konstytucji przez polskie władze i przez TK
- mówił Ryszard Legutko.
"Ta "prerogatywa" bycia nad trybunałami konstytucyjnymi nie została wpisana w żadne traktaty, bo nie mogła być" - powiedział Legutko. "To coś tak horrendalnego, że nikt się nie ważył nawet tak napisać. Ta prerogatywa stanie się faktem. Akceptowanym politycznie i przez szerokie rzesze prawników" - dodał.
Jego zdaniem, działania Komisji Europejskiej i TSUE w tej sprawie są groteskowe.
Czego oni oczekują? Że polski rząd rozwiąże Trybunał Konstytucyjny? Nakaże mu wydać inne orzeczenie? I co? Wtedy TSUE i Komisja Europejska będą zachwycone, że oto tryumf niezawisłości sędziowskiej? Bo sędziowie są posłuszni rządowi i komisji? To jest taką bezczelnością, gwałtem na wszelkich możliwych zasadach przyzwoitości, że brakuje mi słów. Ale niestety jest to dosyć konsekwentne
- powiedział prof. Legutko.
Przypomniał też, że zasada nadrzędności prawa unijnego nie występowała w traktatach, jest tylko "dziełem" samej Komisji Europejskiej.