Komisja Europejska przedstawiła dziś propozycje, które mają zapewnić, że gazociągi łączące infrastrukturę w państwach UE z dostawcami z krajów trzecich, będą podlegały prawu unijnemu. Nowelizacja dotyczy wszystkich rurociągów, ale Komisja przygotowała ją w związku z budową Nord Stream 2 i wątpliwościami, czy jego morska cześć będzie podlegała restrykcjom unijnego prawa.
Pozytywnie o projekcie zmian w dyrektywie przygotowanej przez Komisję wypowiada się europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski.
- Cieszę się z dzisiejszych propozycji; czekamy na ich przesłanie do Parlamentu Europejskiego. Nie możemy dopuścić do dalszego rozdrobnienia naszego rynku energii czy działań, które prowadziłyby do dalszego podziału Europy na Wschodnią i Zachodnią
- podkreślił polityk.
- Nord Stream 2 nie jest niczym innym, jak polityczną bronią Kremla. Nord Stream 2 podważy bezpieczeństwo energetyczne UE i jej sąsiadów i nie pomoże w zdywersyfikowaniu źródeł energii
- ocenił Krasodębski. Jak zaznaczył, żeby rynek energetyczny działał, nie może być luk prawnych.
- Nord Stream 2 i Rosja muszą grać według naszych zasad
- dodał.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.
Rząd Niemiec wspiera budowę Nord Stream 2, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. Zagraniczne koncerny chcą pokryć 50 proc. szacowanych na 9,5 mld euro kosztów projektu.