Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Prof. Krasnodębski obala tezy o niegroźnych zmianach w traktatach: Trudno o większe bzdury i dezinformację

- Polska nie może dopuścić do zmiany traktatów. Nie jesteśmy bezsilni. Nie musimy się na wszystko godzić. Ale do tego potrzebna jest wola polityczna Polaków! - pisze w mediach społecznościowych prof. Zdzisław Krasnodębski. Europoseł PiS odniósł się w ten sposób o wypowiedzi byłego szefa MSZ Artura Nowaka-Fary, który twierdzi, że forsowane w Brukseli zmiany nie oznaczają niczego złego. - Trudno o większe bzdury i dezinformację - komentuje prof. Krasnodębski i wyjaśnia, dlaczego tak uważa.

Prof. Zdzisław Krasnodębski
Prof. Zdzisław Krasnodębski
Fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiej przyjęła w czwartek raport zmian traktatowych. Proponowane w nim zmiany to między innymi likwidacja weta w głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji państw członkowskich do UE. W tekście "PiS straszył tym głosowaniem od tygodni. Intelektualny rozgardiasz" na portalu wp.pl czytamy wypowiedź byłego ministra spraw zagranicznych prof. Artura Nowaka-Fara, który twierdzi, że "przegłosowanie w komisji Parlamentu Europejskiego, nawet konstytucyjnej, jakiejkolwiek rezolucji nie prowadzi do zmian traktatów". 

- To nie ma wpływu na sam traktat. PE ma prawo tworzyć rezolucje, bo to są pewnego rodzaju wezwania dla państw, żeby wzięły się do pracy, zaczęły negocjować traktaty. Ale najpewniej i tak nie zrobią, bo nie ma bezpośredniej potrzeby - powiedział.

"Trudno o większe bzdury i dezinformację"

– komentuje tę wypowiedź prof. Zdzisław Krasnodębski.

Istotny etap drogi

- Przyjęcie projektu rezolucji o zmianie traktatów UE w Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego nie oznacza oczywiście zmiany traktatów. Ale jest ważnym krokiem w tym kierunku. Rezolucja ta zostanie poddana pod głosowanie na sesji plenarnej PE w listopadzie. I na pewno zostanie przyjęta, bo jest popierana przez 5 frakcji politycznych, w tym trzy największe – EPP, S&D i Renew (w których są także PO, PSL, SLD, Polska 2050) - oznajmił prof. Krasnodębski. I dodał: "proszę dokładnie się patrzeć, jak będą głosowali polscy europosłowie i ich grupy polityczne".

Podkreśla, że wystarczy zwykła większość w Radzie Europejskiej do zwołania konwentu, który zajmie się przyjęciem zmian dla Konferencji przedstawicieli rządów państw członkowskich. Ta z kolei uchwali zmiany, jakie mają zostać dokonane w traktatach. - Zmiany te wchodzą w życie po ich ratyfikowaniu przez wszystkie Państwa Członkowskie, zgodnie z ich odpowiednimi wymogami konstytucyjnymi [ale już kombinują, żeby wystarczyły tylko 4/5] Droga jest więc długa. Jesteśmy dopiero na pierwszym, ale bardzo istotnym etapie - pisze prof. Krasnodębski.

"Naciski polityczne (kij i marchewki w rodzaju KPO) oraz kreatywność prawników Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego mogą jednak sprawić, że szybko przebędziemy tę długą drogę"

– podkreśla.

- Polska nie może dopuścić do zmiany traktatów. Nie jesteśmy bezsilni. Nie musimy się na wszystko godzić. Ale do tego potrzebna jest wola polityczna Polaków! - stwierdza uczony. Według niego unijne elity liczą, że ewentualny rząd dotychczasowej opozycji ostatecznie na wszystko się zgodzi. Właśnie dlatego, tak ważne dla nich były wybory w Polsce.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Zdzisław Krasnodębski #Artur Nowak #traktaty unijne