Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Groźby Van der Leyen wobec Włoch. Prof. Żurawski vel Grajewski dla Niezalezna.pl: To zapoczątkuje erozję UE

- Groźby Ursuli von der Leyen wobec Włochów w sprawie wyborów są wbrew wszelkim traktatom. Komisja jest sługą państw członkowskich, a nie ich nadzorcą. Ma takie kompetencje, jakie jej przyznano w traktatach, a gospodarzami traktatów są państwa członkowskie – powiedział prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.

European Parliament from EU, CC BY 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/2.0>, via Wikimedia Commons

Ursula Von der Leyen podczas debaty na uniwersytecie Princeton w czwartek została zapytana o wybory parlamentarne we Włoszech - Jeśli sprawy we Włoszech po niedzielnych wyborach "pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier"- powiedziała – powiedziała.

Zapytaliśmy profesora Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, politologa Uniwersytetu Łódzkiego o to, czy Komisja Europejska zachowuje jeszcze jakiekolwiek pozory instytucji szanującej demokracje. – Myślę, że komentarz jest dosyć oczywisty. Komisja Europejska próbuje odgrywać rolę gracza politycznego będącego przedstawicielem mainstreamu politycznego lewicowo-liberalnego i przy pomocy dostępnych jej środków zwalczać rządy ideologicznie konkurencyjne – ocenił.

- To jest wbrew wszelkim traktatom. Komisja jest sługą państw członkowskich, a nie ich nadzorcą. Ma takie kompetencje, jakie jej przyznano w traktatach, a gospodarzami traktatów są państwa członkowskie. W tej sytuacji Ursula von der Leyen powinna zostać zdymisjonowana

- zaznaczył.

Żurawski vel Grajewski zauważył jednak, że „polityką nie rządzi prawo, tylko potęga polityczna”. – W związku z tym skutkiem tego, co się dzieje, będzie postępująca erozja Unii Europejskiej. Teraz mamy do czynienia ze zrażaniem do siebie Włochów, a to jest liczny naród. A tego typu praktyki – nie pierwsze i nie ostatnie – w końcu wywołają masę krytyczną, która spowoduje rozpad Unii. To jest bardzo zła wiadomość, bo sam pomysł integracji europejskiej jest bardzo rozsądny. Prowadzony zgodnie z prawem, samoograniczający się byłby strukturą, w której wszyscy odnosilibyśmy korzyści – stwierdził.

- Niestety Niemcy mają ambicje dominowania nad wszystkim i łamania oporu w połączeniu z pewnym lewicowo-liberalnym projektem ideologicznym, złamaniem demokracji narodowych. Przypomnijmy, że demokracja pochodzi od słowa „demos”, czyli „naród, lud”, ale w znaczeniu narodu politycznego, a nie etnicznego, a takiego narodu politycznego, demosu w odróżnieniu od etnosu nie ma w Europie na innym poziomie niż na poziomie państw członkowskich. Te demosy mogą być wieloetniczne, jak na przykład belgijski, natomiast nie ma demosu europejskiego, w związku z czym odrzucanie decyzji suwerennych wspólnot politycznych, jakimi są obywatele państw członkowskich połączeni w narody w danym państwie, jest łamaniem demokracji. To wywoła bunt i ten bunt będzie w pewnym momencie skuteczny, rozsadzając strukturę. Zatem ci, którzy chcą ratować Unię, powinni zdecydowanie przeciwdziałać tego typu naruszaniu traktatów. Jeżeli to nie będzie skuteczne, to Unia się rozpadnie

- podsumował politolog.

O to, jak te słowa zostały odebrane we Włoszech, zapytaliśmy przewodniczącego klubu „Gazety Polskiej” w Rzymie Aleksandra Nowaka. - Słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej wywołały ogromną burzę wśród nie tylko elit politycznych i ich ugrupowań w przeddzień wyborów, ale również w świadomości Włochów – stwierdził.

- Politycy zareagowali natychmiastowo: Matteo Salvini (Lega) pytał, czy to groźba, nazwał to arogancką ingerencją ze strony przewodniczącej KE, i zachęcił do respektu wobec “wolnego głosowania w demokratycznym i suwerennym Państwie”. Enrico Letta (Partia Demokratyczna) delikatnie wezwał do wyjaśnienia tego sformułowania, nie ukrywając niesmaku, gdyż w tym momencie politycznym “spowodowało ono niemałe zamieszanie”. Matteo Renzi (Italia Viva) przypominał przewodniczącej, iż [Włosi] nie życzą sobie wskazówek i pouczeń, jeżeli chodzi o demokratyczność wyborów i przypomniał o prawie do wyboru własnych kandydatów we Włoszech czy w Europie

– wymieniał.

 



Źródło: niezalezna.pl

Adrian Siwek