Jak podaje "Politico" greccy politycy odcinają się od Evy Kaili, do niedawna wiceszefowej Parlamentu Europejskiego, a teraz - jednej z głównych podejrzanych w aferze korupcyjno-lobbingowej w PE. Natychmiast po medialnych doniesieniach o zatrzymaniu Kaili, grecka socjalistyczna partia Pasok zdecydowała o jej usunięciu z szeregów ugrupowania.
Teraz Pasok uważa, że Kaili była w szeregach partii "koniem trojańskim" konserwatystów z rządzącego ugrupowania Nowa Demokracja. Nikos Androulakis, szef Pasoku, wskazał, że instruował sekretarza partii, by nie zapraszał Evy Kaili na posiedzenia komitetu centralnego, a od lipca 2022 r. nie było żadnych relacji między partyjną centralą a byłą wiceszefową PE. W tle pojawiła się afera podsłuchowa wśród greckich polityków, w której - jak twierdzi Androulakis - Kaili przyjęła taką samą postawę, jak partia rządząca w Grecji. Zdaniem szefa Pasoku, próbowała "bagatelizować problem".
- Nie mogę powiedzieć, że jej działania były zawiadowane przez Nową Demokrację, ale politycznie w ciągu ostatnich miesięcy jej zachowanie było na korzyść ND
- ocenił lider socjalistycznej partii. Co mogło być do przewidzenia, również przedstawiciele Nowej Demokracji, łącznie z premier Grecji, Kyriakosem Mitsotakisem, twierdzą, że Kaili nie była blisko ich ugrupowania.
W ubiegłym tygodniu Grecja zamroziła majątek Kaili. W zeszłą niedzielę, Kaili wraz z trzema osobami postawiona została w stan oskarżenia i aresztowana decyzją belgijskiego sądu. Zarzuty wobec niej i trzech innych osób to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie pieniędzy.
W greckich mediach nie brakuje opinii, że skandal w PE będzie mocno rozgrywany politycznie w Grecji, gdzie za kilka miesięcy mają odbyć się wybory parlamentarne.