Nałożenie nowych sankcji, nie tylko na podmioty, ale i osoby wspierające reżim Łukaszenki zapowiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W jej ocenie, kryzys przy granicy jest wynikiem "ataku autorytarnego reżimu".
W poniedziałek rano duża grupa migrantów przemieściła się po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował tego dnia, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Obecnie migranci stworzyli obozowisko w rejonie Kuźnicy, pilnują ich służby białoruskie.
Podlaska policja podała, że noc z wtorku na środę w koczowisku nielegalnych imigrantów w pobliżu Kuźnicy minęła spokojnie. W dwóch innych miejscach prowadzona była akcja z związku z nielegalnym przekroczeniem granicy z Białorusi przez duże grupy cudzoziemców.
W strefie przygranicznej jest już 15 tysięcy polskich żołnierzy. Ta sytuacja sprawia, że oczy całego świata zwrócone są na granicę polsko-białoruską.
- Podzielamy z prezydentem Bidenem pogląd, że kryzys na granicy z Białorusią jest skutkiem ataku autorytarnego reżimu - powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen po spotkaniu w Białym Domu. Zapowiedziała też poszerzenie sankcji przeciwko Białorusi.
Von der Leyen stwierdziła, że sytuacja na granicy Unii z Białorusią nie jest "kryzysem migracyjnym", lecz próbą zdestabilizowania sąsiadów Białorusi przez autorytarny reżim. Zapowiedziała, że nowe unijne sankcje będą wymierzone zarówno przeciwko podmiotom, jak i osobom związanym z reżimem.