- Krytycznie oceniam obecne działania Niemiec. Gdybym miał to zreasumować, to powiedziałbym, że ta niemiecka pomoc odbywa się pod hasłem: "za mało, za słabo, za wolno" - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sek w programie Michała Rachonia #Jedziemy.
Michał Rachoń przypomniał wypowiedź byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która stwierdziła, że "decyzja w sprawie nie przyjmowania Gruzji i Ukrainy do NATO, była decyzją dobrą".
Szymon Szynkowski vel Sęk ocenił, że niektórym niemieckim politykom bardzo ciężko przychodzi przyznawanie się do błędu. - A jeszcze ciężej wyciąganie wniosków z popełnianych błędów, ale trzeba też jasno powiedzieć, że ta refleksja wśród części klasy politycznej Niemiec jest i ona bardzo przyśpieszyła - zauważył.
- Dobrze, że w tej chwili na scenie niemieckiej jest teraz bardzo burzliwa dyskusja i pojawia się wiele krytycznych głosów pod adresem kanclerza Scholza i jego zwlekania w podejmowaniu właściwych decyzji sankcyjnych i innych wspierających Ukrainę. To jest dyskusja potrzebna. Mam nadzieję, że wyniknie z niej ten efekt, że Niemcy wezmą w końcu odpowiedzialność za podjęcie potrzebnych dzisiaj decyzji
- powiedział.
Polityk wyraził nadzieję, że "Niemcy nie będą tym krajem, który będzie ostatni w kolejce do podejmowania trudnych decyzji". - A tak to wygląda w dniu dzisiejszym - stwierdził.
Szymon Szynkowski vel Sęk podkreślił, że krytycznie ocenia obecne działania Niemiec. - Gdybym miał to zreasumować, to powiedziałbym, że ta niemiecka pomoc odbywa się pod hasłem: "za mało, za słabo, za wolno" - zauważył.
- To nie jest tak, że Niemcy w ogóle nie pomagają. Niemcy świadczą pewne wsparcie, ale niestety z tymi zastrzeżeniami. My oczekujemy od największego państwa Unii Europejskiej, że weźmie na siebie zdecydowanie więcej odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Tym bardziej że ta odpowiedzialność powinna spoczywać na kraju, który w przeszłości podejmował decyzje, które między innymi doprowadziły do tej sytuacji, który wykazywał zbyt daleko idącą pobłażliwość wobec polityki rosyjskiej, gdzie część polityków niemieckich była tymi, którzy "rozumieją Rosję mimo tego, że ona łamie prawo międzynarodowe, że łamie wszystkie możliwe zasady"
- dodał.
Wiceminister spraw zagranicznych zwrócił jednak uwagę, że w Niemczech coraz więcej mówi się o sieci powiązań niemieckich polityków z Rosją. - W Niemczech padają postulaty powołania komisji śledczej, specjalnego ciała, które zbadania powiązania kanclerza Olafa Scholza, ale także innych niemieckich polityków z rosyjskimi politykami, oligarchami, biznesmenami - wyjawił.