Z terenów Ukrainy okupowanych przez Rosję udało się dotąd sprowadzić 307 dzieci – powiadomił rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec. Jednym z nich jest ośmioletni Sasza, który niedawno został uratowany i spotkał się z babcią.
Jak powiadomił Łubinec na Telegramie, babcia Saszy pod koniec lutego zwróciła się do biura rzecznika o pomoc w odzyskaniu wnuka z terytoriów okupowanych. Chłopca udało się sprowadzić i jest już bezpieczny.
Urzędnik powiadomił, że dotąd udało się uratować 307 dzieci. Jednocześnie władze ukraińskie dysponują potwierdzonymi informacjami o ponad 16 tys. przymusowo deportowanych dzieci. Różne rosyjskie źródła podawały jednak znacznie wyższe liczby, nawet 400 tys. Propaganda rosyjska twierdzi, że dzieci te „uratowano”.
W rzeczywistości, jak podają władze ukraińskie oraz potwierdzają relacje ofiar rosyjskiej agresji, dzieci są odbierane rodzicom (często stają się sierotami bezpośrednio w wyniku rosyjskich działań zbrojnych), wywożone do Rosji, gdzie są następnie kierowane do „adopcji”, co jest złamaniem prawa międzynarodowego. Rosjanie deportują również dzieci z państwowych ośrodków opieki.
„Adopcja nie może mieć miejsca w trakcie sytuacji nadzwyczajnych lub bezpośrednio po nich” – mówiła w czerwcu ub.r. Afshan Khan, dyrektor, dyrektor regionalna UNICEF ds. Europy i Azji Środkowej. Khan podkreśliła, że „każde przemieszczenie dzieci musi odbywać się wyłącznie w ich interesie, a także za dobrowolną zgodą ich rodziców”. Dzieci, które zostały przymusowo wywiezione z Ukrainy, nie mogą być uważane za sieroty.
Obecnie ukraińska rządowa strona Children of War informuje o 16221 przypadkach deportacji i sprowadzeniu do kraju 307 dzieci. Według tych danych w wyniku rosyjskiej agresji zginęło co najmniej 464 dzieci, a 931 zostało rannych. 356 dzieci policja uznała za zaginione.