Rosyjska napaść na Ukrainę trwa już niespełna trzy miesiące. W tym czasie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła wiele rozmów moskiewskich żołnierzy z bliskimi. Ich treść spędza sen z powiek i potwierdza makabryczne zbrodnie, których dokonują. Nawet na dzieciach.
W czasie trwającej wojny w Ukrainie SBU systematycznie udostępnia przechwycone rozmowy rosyjskich żołnierzy. Ukraiński wywiad informuje, że kolejna z nich została zarejestrowana w rejonie Charkowa. Jeden ze zbrodniarzy Putina rozmawiał przez telefon z żoną, która mieszka w mieście przy granicy z Ukrainą.
Do miejscowości, w której żyje kobieta, przymusowo ewakuowani są obywatele Ukrainy. Wśród nich znajdują się również dzieci. Żona żołnierza mocno narzekała na najmłodszych ukraińskich obywateli, bo... odmówiły rysowania symboli z okazji Dnia Zwycięstwa. Jej zdaniem jest to powód, przez który powinny zostać ukarane.
- Podałabym im narkotyki i kazała "oddychać i cierpieć". Wycięłabym im gwiazdki na plecach i odcinała uszy codziennie.
- oznajmiła z pełną powagą kobieta.
Zdaniem ukraińskich służb, słowa kobiety wywołały u samego żołnierza szok i niedowierzanie. Nie wiedział, co ma jej odpowiedzieć.
Z innej przechwyconej rozmowy ma wynikać, że rosyjscy żołnierze tracą zaufanie do swych dowódców i wielkimi krokami szykują się do buntów.
"Oni stoją, ostrzeliwują ich, a dowódca pułku: »Nie cofać się!«. A sam gdzieś na kanapie sobie siedzi, pewnie popija!"
– relacjonuje ojcu żołnierz, który wraz ze swoim oddziałem próbuje przetrwać w obwodzie charkowskim.
Ojciec oburzony opowieścią syna, odpowiada, by ten nie ryzykował życiem, a "odmawiał". Podał też, w jaki sposób można zemścić się na dowódcy za takie podejście.
"Jak tylko wyjdziesz stamtąd, można zdjąć pagony, do czapki, k…, nasrać, i założyć na głowę temu dowódcy. I niech chodzi i się wyciera. Niech oni się p… z taką wojenką, k…”.